Małysz: Strzelam, jeżdżę czołgiem

Adam Małysz w pocie czoła przygotowuje się do Rajdu Dakar. W rozmowie z Rzeczpospolitą, opowiada o treningach i zbliżającym się rajdzie w Maroku.

W tym artykule dowiesz się o:

Mimo że Małysz ma nikłe rajdowe doświadczenie, wszyscy w jego otoczeniu chwalą go i mówią o talencie do tego sportu. Były skoczek przyznaje, że to pochwały na wyrost, ale co do jednego mają rację: jestem bardzo zaciętym i upartym sportowcem. Im więcej przeszkód, tym jestem twardszy. To na pewno mi pomaga. A że przy tym się bawię i realizuję młodzieńcze marzenia, to inna sprawa. Jak trenujemy na poligonach, to mam okazję postrzelać z różnej broni, jeździć czołgiem. Ja, który w wojsku nie byłem.

Najbliższym wyzwaniem Małysza będzie Marocco Challenge. - To będzie jeszcze jeden poważny trening przed najważniejszym wyzwaniem. Nie wybieram się na Dakar, by wygrać, bo wiem, że to niemożliwe, nikt za pierwszym razem tej sztuki nie dokonał. Chcę przetrwać. Najlepsi ze swym ogromnym doświadczeniem, szybszymi autami i zespołami fabrycznymi będą dla mnie nieosiągalni. Nasz niepierwszej młodości mitsubishi może nie jest tak szybki, ale za to bardzo wytrzymały, a to dla mnie ważne. Będę w nim przecież walczył z samym sobą, by dojechać do mety - powiedział.

Źródło: Rzeczpospolita.

Źródło artykułu: