Co ciekawe - tylko 2 z 12 osób rozpoznały Małysza. - Nawet jeśli ktoś pytał, czy to ja, moim zadaniem było zaprzeczyć. A poza tym, starałem się prowadzić z pasażerami rozmowy. Woziłem ich przeważnie z portu lotniczego do miasta. To byli głównie przyjezdni. Z Gdańska, z Krakowa . Zaskoczyła mnie otwartość, że tak chętnie opowiadają kierowcy o swoich sprawach osobistych - powiedział Małysz na łamach Super Expressu.
Po dotarciu do celu, na pasażerów czekała miła niespodzianka - nie musieli oni płacić za kurs. Dodajmy, że we Francji w taksówkarza wcielił się m.in. Sebastien Ogier (kierowca WRC).
Źródło: Super Express