Zawiedziony Trulli, wypadek Glocka

Japoński zespół nieszczęśliwie rozpoczyna nowy sezon. Ten wyścig zostanie na długo w pamięci Timo Glocka, który podczas 45. okrążenia przeszarżował na jednym z zakrętów i roztrzaskał swój bolid. Pech towarzyszył również drugiemu kierowcy Toyoty. Jarno Trulli musiał zrezygnować z dalszego ścigania, kiedy awarii uległ jego akumulator.

Niemiec przeżył chwilę grozy w momencie, gdy rozpędzony wyjechał poza tor i został ?podbity? na jednej z nierówności. W tym samym miejscu, na 12. zakręcie podczas kwalifikacji błąd popełnił Robert Kubica, jednak szczęśliwie naszemu rodakowi udało się skorygować błąd. - To był trudny powrót do ścigania się w Formule 1. Z mojej pozycji startowej ciężko było cokolwiek osiągnąć. Miałem na starcie kontakt z dwoma innymi samochodami, ale pomimo tego zdołałem wypracować sobie jakąś pozycję w trakcie wyścigu. Bolid nie sprawował się dobrze. Był podsterowny. Musimy nad tym popracować. Czuję się dobrze, ale jestem lekko zawiedziony. W następnym wyścigu będziemy liczyć na więcej szczęścia - powiedział Timo Glock.

Z kolei Jarno Trulli, startujący z 6. pozycji wycofał się z wyścigu. W momencie pierwszego pit stopu Włocha eksplodował akumulator w jego bolidzie i dalsza jazda była uniemożliwiona. - Akumulator od samego początku był za gorący. Żałuję tego, ponieważ bolid sprawował się idealnie, a ja jechałem przyzwoicie. Spokojnie mogłem zgarnąć kilka punktów. Dobrze, że bolid jest o wiele lepszy niż rok temu. Na pewno ma potencjał. Na obecną chwilę nasza ekipa nie prezentuje się dobrze, gdyż mamy problemy z ogumieniem - zakończył Trulli.

Komentarze (0)