Przed rokiem Marc Marquez miał okazję jeździć motocyklem klasy MotoGP po trasie zjazdowej Hahnenkamm, która uważana jest za jedną z najtrudniejszych w kalendarzu Pucharu Świata w narciarstwie alpejskim. Wyczyn Hiszpana nie byłby możliwy, gdyby nie wsparcie firmy Red Bull, która go wspiera oraz Franza Zorna. Austriak, legenda żużla na lodzie, specjalnie przyszykował Marquezowi motocykl. To właśnie Zorn czuwał nad wbijaniem specjalnych kolców w opony mistrza świata MotoGP.
W ich ślady postanowili pójść Polacy - Maciej Śmieszchalski i Konrad Biela. W piątek (2 lutego) w Białce Tatrzańskiej stworzą oni show, jakiego w naszym kraju jeszcze nie było. Dzięki nim na stoku narciarskim Kotelnica zobaczymy pojedynek motocykla z rajdówką.
Skąd w ogóle pomysł, by do takiej rywalizacji doszło? - Gdy sezon motocyklowy się skończył, to nie chciałem rezygnować z wyścigów. Teraz w Polsce, ze względu na pogodę, nie ma możliwości do jazdy. W głowie pojawiła się myśl, aby zrobić coś, czego jeszcze u nas nie było, a będzie to związane z motocyklami i naszą zimą - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Śmieszchalski.
Motocyklista ma za sobą występy w mistrzostwach Polski klasy Rookie 600 oraz Alpe Adria. Przekonanie Bieli do tego ekstremalnego, który jest rajdowym mistrzem Polski w klasie A-2000, nie było trudnym zadaniem. - Uwielbiam sporty ekstremalne, a jeszcze nikt u nas nie jeździł po stoku! Dodajmy, sportowym motocyklem. Przeszukałem internet i jedyny zawodnik, który jeździł po śniegu w górach, to Marquez. Tyle, że on był sam. Nie ścigał się z nikim innym. Dlatego podrzuciłem temat Konradowi, który uwielbia jazdę po śniegu i nieraz to robił. Okazało się, że jest chętny do tego, by, był stanąć do rywalizacji, więc próbujemy - dodał Śmieszchalski.
Śmieszchalski ma do dyspozycji Yamahę R6, której moc w wersji produkcyjnej to ok. 124 KM. Biela na stoku narciarskim pojawi się za kierownicą Subaru Imprezy STI z napędem na cztery koła. Dysponuje ona ok. 400 KM. - Oczywiście, obawy zawsze są przed taką rywalizacją. Bałem się czy kolce, które zamontowałem w oponach się sprawdzą. Czegoś takiego nie da się nigdzie kupić. Sam je stworzyłem ze specjalnego, mocnego materiału, który jest odporny na wilgoć i wyginanie. Użyłem 900 sztuk kolców - zdradził polski motocyklista.
Podczas "śnieżnego wyścigu" ogromnej próbie zostaną poddani nie tylko zawodnicy, ale też ich maszyny. - Boję się czy motocykl wytrzyma takie obciążenia. Właściwie moje największe obawy dotyczą sprzętu. To jest bardzo niecodzienna sprawa, jednak ten wyścig traktuję jak kolejne wyzwanie. Chciałbym przy tym się dobrze bawić, by ludzie mogli zobaczyć moją pasję - dodał Śmieszchalski.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
Rywalizację Śmieszchalskiego z Bielą zaplanowano na piątkowy poranek, aby nie utrudniać życia narciarzom, którzy tego dnia zjawią się na stoku narciarskim, aby zjeżdżać na nartach. Motocyklista odbył jednak już pierwszy trening w Kotelnicy Białczańskiej. - W środę wieczorem, po tym jak ostatnie osoby zjechały ze stoku, odbyłem pierwszą próbę. To był debiutancki przejazd po stoku. Nie mówiąc o tym, że w Poznaniu w tym roku jeszcze śniegu nie widziałem. Po tym krótkim treningu jestem spokojniejszy, bo kolce się sprawdziły - podsumował motocyklista.
Początek wyścigu zaplanowano na godz. 8. Kibice, którzy chcą zobaczyć ten pojedynek, powinni ustawić się na dole trasy numer 4. To z tego miejsca Śmieszchalski i Biela ruszą w górę stoku.