Fernando Alonso nadal wierzy w swój team, choć przyznaje także, że nagły powrót do czołówki wydaje się być jak na razie niemożliwy. - Wierzę w ten zespół. Wiem, że wszyscy ciężko pracują, by poprawić naszą sytuację. Jesteśmy razem już od dłuższego czasu i pokazaliśmy, że nigdy się nie poddajemy. Ale musimy być realistami. Wszystkie teamy posuwają się do przodu, rozwijają swoje samochody. W obliczu tego nie jest łatwo wykonać duży krok naprzód. Musimy po prostu nieco ulepszać bolid na każdy wyścig, by upewnić się, że możemy walczyć o punkty, a nawet o podium - przyznał hiszpański kierowca.
Alonso liczy na to, że rezultaty ciężkiej pracy zespołu przyniosą efekty już podczas Grand Prix Wielkiej Brytanii. - Jestem optymistycznie nastawiony i zdeterminowany, by uzyskać lepszy rezultat na torze Silverstone. Renault zawsze dobrze spisywało się w wyścigach, gdzie można rozwijać duże prędkości, stąd też sądzę, że w najbliższy weekend powinniśmy być bardziej konkurencyjni. Mamy zastosowane kilka nowych elementów, które powinny sprawić, że bolid będzie bardziej wydajny. W odniesieniu jednak do samego wyścigu. To jest wspaniałe miejsce do ścigania się. Prawdopodobnie też jest to ostatni wyścig na Silverstone. Upewnię się zatem, czy przeżycia z tego toru będą dla mnie miłym doświadczeniem - dodał Alonso.
Z kolei drugi kierowca Renault - Nelson Piquet swój końcowy rezultat w wyścigu uzależnia od występu w kwalifikacjach. - To jasne, że muszę zdecydowanie lepiej radzić sobie w kwalifikacjach. Rozpoczynanie wyścigu z dalszych pozycji jest dla mnie w konsekwencji bardzo bolesne w dalszej części zawodów. Problem polega na tym, że wszystkie teamy w tym sezonie są bardzo zbliżone do siebie. Wiele samochodów walczy ze sobą na tym samym poziomie. Minimalne różnice dzielą kierowców, którzy uplasowali się między szóstym a szesnastym miejscem. Tak naprawdę w kwalifikacjach nie możesz sobie pozwolić na żaden błąd - powiedział Piquet.
Brazylijczyk przyznał także, że z wyścigiem na Silverstone wiąże ogromne nadzieje. - Kocham ten tor i wierzę, że pojedziemy tam po dobry rezultat. Jest to lokalny wyścig dla Enstone (znajduje się tam siedziba Renault - przyp.red.), stąd też zawsze mogliśmy liczyć tam na wielkie wsparcie. Poza tym brytyjscy fani są prawdziwymi entuzjastami Formuły 1. Czuję się tam prawie jak w domu. Mieszkam w Wielkiej Brytanii już od pięciu lat. Wiele razy jeździłem już po tym torze. Tak jak już powiedziałem, kwalifikacje odegrają tutaj bardzo ważną rolę, ze względu na to, że układ toru jest bardzo szybki, co utrudnia wyprzedzanie - dodał brazylijski kierowca.