Słońce zaświeciło dla Massy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po trudnym początku sezonu <B>Felipe Massa</b> udowodnił, że na skreślanie go jest jeszcze za wcześnie. Na lubianym przez siebie torze Sakhir wygrał po raz drugi z rzędu i wrócił do walki o najwyższe cele. <B>Kimi Raikkonen</b> również ma powody do zadowolenia, bo 8 punktów, które wywalczył, dało pozycję lidera klasyfikacji kierowców.

- Po ciemnych chmurach na początku sezonu, w końcu i dla mnie zaświeciło słońce - cieszył się Brazylijczyk, który już na starcie wyprzedził Roberta Kubicę. - Utrzymaliśmy koncentrację przez cały dzień i to przyniosło rezultaty. Wiedzieliśmy, że mamy świetny samochód i to się dziś potwierdziło, gdy prowadziłem, ani razu nie musieliśmy wyciągać z niego maksimum - przyznał. - Dobrze wystartowałem i zdołałem wyprzedzić Roberta. Później było kilka trudnych okrążeń z powodu oleju na torze między zakrętem 5 i 8, miałem to jednak pod kontrolą - zdradził. - Pamiętałem o tym, co wydarzyło się w Malezji i koncentrowałem się na tym, żeby dojechać do mety. Przyjemnie jest zwyciężyć na Sakhir, na torze, który zawsze lubiłem - zakończył Massa.

- Drugie miejsce to najlepsze czego mogłem się spodziewać po weekendzie, który od początku nie był dla mnie zbyt udany - powiedział Kimi Raikkonen. - Te punkty sprawiły, że jestem liderem mistrzostw świata i to sprawia, że opuszczam Bahrajn usatysfakcjonowany - dodał. Fin nie był jednak do końca zadowolony ze swojego samochodu. - Nie znalazłem idealnego balansu. Czasami zdarzają się takie weekendy, ale jestem przekonany, że w Barcelonie będzie już inaczej. To jednak nie wszystko. - Mój pierwszy pit stop nie był zbyt szybki, bo mieliśmy problemy ze światłami, nie miało to jednak wpływu na końcowy rezultat. Gdy moja pozycja nie była zagrożona, kontrolowałem sytuację i starałem się nie szarżować wiedząc, jak ważne są wszystkie punkty - zakończył mistrz świata.

Radością tryskał Stefano Domenicali, szef ekipy. - Po trudnym początku pokazaliśmy, że potrafimy dobrze zareagować. Pracowaliśmy przez wszystkie weekendy i pojawiły się efekty. Teraz musimy iść wytycznym szlakiem, utrzymać koncentracje, bo w walce o mistrzostwo liczą się każde punkty - powiedział po wyścigu. - Felipe był fantastyczny, Kimi również wykonał świetną robotę, podobnie jak cały zespół tutaj na torze, jak i w naszej bazie. Wszyscy w Maranello są autorami naszego sukcesu - komplementował swoich pracowników. - Pierwsze i drugie miejsce to najlepszy sposób, aby uczcić setne zwycięstwo Luci di Montezemolo jako Prezydenta Ferrari. On zawsze nas wspierał, szczególnie w najtrudniejszych chwilach.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)