Do takich informacji dotarli dziennikarze RMF FM. - Kierujący pojazdem jako uczestnik rajdu wiedział z jakim ryzykiem wiąże się udział w nim. Przed startem zażył środek odurzający i pod jego wpływem prowadził pojazd w warunkach ekstremalnych dla przeciętnego kierującego - powiedziała Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, cytowana na portalu rmf24.pl.
Według nieoficjalnych informacji dziennikarzy RMF FM, stężenie środków odurzających w organizmie kierowcy było na tyle wysokie, że miało wpływ na sposób prowadzenia przez niego samochodu.
- Jak ustalono osobą, której zachowanie spowodowało zdarzenie, a w konsekwencji nieumyślnie spowodowała śmierć innej osoby, był kierowca pojazdu. Nie zachował bowiem wymaganych w danych okolicznościach reguł ostrożności - dodała Grażyna Wawryniuk, cytowana na rmf24.pl.
Biegły ustalił, że Honda Civic, którą kierował 34-latek, była sprawna. Nie miała usterek technicznych przed wypadkiem. Śledczy nie dopatrzyli się także nieprawidłowości przy organizacji rajdu oraz przy przeprowadzaniu akcji ratunkowej.
Według RMF FM prokuratura umorzyła prowadzone w sprawie wypadku postępowanie. Taka decyzja nie jest jednak prawomocna.
Do tragicznego wypadku doszło w połowie maja 2019 roku podczas V Rajdu Żuławskiego w miejscowości Błotnik (powiat gdański). Samochód rajdowy wypadł z trasy i wpadł do kanału melioracyjnego. Podjęto akcję ratunkową, ale kierowcy i pilota nie udało się uratować. Zginęli na miejscu. Przyczyną ich śmierci było utonięcie.