Start Roberta Kubicy w 24-godzinnym wyścigu Daytona wzbudza spore zainteresowanie. Jego nazwisko jest jednym z najgłośniejszych w stawce, choć na starcie pojawią się m.in. Timo Glock czy Kevin Magnussen, a więc również kierowcy z doświadczeniem w F1.
Szef zespołu Kubicy postawił sprawę jasno. - Przyjechaliśmy tu, żeby wygrać - powiedział Nikolaj Johansen w rozmowie z Eurosportem. Duże szanse Kubicy daje także Mateusz Kaprzyk, polski kierowca Formuły 4 i LMP3.
- Na pewno ten wyścig to nowe wyzwanie dla Roberta Kubicy, ale myślę, że jest w stanie tu powalczyć - skomentował w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Już udowodnił, że nie jest dla niego problemem przestawienie się między różnymi autami, ale i między kategoriami - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Karolina Owczarz pokazała się w sukni ślubnej. Na usta ciśnie się jedno słowo!
Kaprzyk podkreślił, że jazda bolidami i prototypami to dwa różne światy - inne jest prowadzenie, wizyty w alei serwisowej czy pozycja za kierownicą. W przypadku wyścigów długodystansowych ewentualną porażkę lub zwycięstwo dzieli się wraz z innymi kierowcami.
- Daytona to ciekawy, ale trudny tor. Techniczny, wbrew temu, co może się wydawać. (...) Może [Kubica - dop. MK] w Daytonie pokazać dużo - zakończył.
Partnerami Kubicy będą Ferdinand Habsburg, Dennis Andersen oraz Anders Fjodbach. Początek wyścigu zaplanowano na sobotę, 30 stycznia o godz. 21:40 czasu polskiego. Metę zawodnicy osiągną po 24 godzinach.
Czytaj także:
- Carlos Sainz już w Ferrari. Hiszpan pokonał pierwsze okrążenia czerwonym bolidem
- Smutne realia wyścigów. "Musisz być miliarderem i mieć własny zespół"