Polacy wyruszają na podbój rajdu Hungarian Baja

Po ostatnich sukcesach w Baja Polonia i Italian Baja zespół Orca BMW w składzie Patryk Łoszewski/Rafał Marton szykuje się do rywalizacji w rajdzie Hungarian Baja, rozgrywanym w dniach 21-22 sierpnia w okolicach węgierskiego Veszprem.

Podczas tegorocznej edycji węgierskiej Baji, organizatorzy wprowadzili pewne zmiany. W poprzednich latach rajd był rozłożony na trzy dni. W piątek odbywał się krótki prolog, a w sobotę i niedzielę do godzin wczesno-popołudniowych, rozgrywano odcinki specjalne. W tym roku piątkowy prolog ma liczyć aż 50 kilometrów.

To ciekawe rozwiązanie, szczególnie, że jedną z cech tej imprezy jest duży kurz na trasie, przez co kolejność startu ułożona według uznania organizatora, może oznaczać konieczność częstego wyprzedzania dla niektórych załóg. Następnie zamiast dwóch dni rajdowych zaplanowano jeden, za to rywalizacja będzie trwała od rana do wieczora, na trasie dwóch odcinków specjalnych powtarzanych czterokrotnie. Oznacza to 415 kilometrów oesowych przeplatanych krótkimi serwisami. Jest to zatem dystans porównywalny z najdłuższymi trasami w rajdach maratonach. Podczas Hungarian Baja zdecydowanie będzie liczyć się kondycja załóg oraz niezawodność samochodów.

- Rajd Hungarian Baja kojarzy mi się z maksymalnymi prędkościami, otwartą przestrzenią, wysoką temperaturą i doskonałą organizacją. Udział w tegorocznej edycji będzie dla mnie trzecim startem pod rząd w tej imprezie. Jednak po raz pierwszy wystartuję w formule FIA, dwa lata temu rywalizowałem w formule Mistrzostw Węgier, a rok temu Mistrzostw Czech i Słowacji - mówi Patryk Łoszewski, kierowca zespołu Orca BMW.

- To nasz trzeci start z Patrykiem w tym sezonie samochodem Orca BMW. Tym razem postawiliśmy na sprawdzone rozwiązania techniczne. W odróżnieniu od poprzednich rajdów, przed Hungarian Baja nie wprowadziliśmy żadnych innowacji w samochodzie. Oczywiście auto zostało poddane pieczołowitemu przeglądowi i wymianie kluczowych elementów. Jedziemy z nową skrzynią biegów, nowym zestawem amortyzatorów przygotowanych przez Delphi, silnikiem po przeglądzie. W końcu będziemy mieli okazję przetestować nowe hamulce, które zamontowaliśmy przed rajdem Baja Polonia, ale tam nie dało się ich wykorzystać, gdyż trasa nie była zbyt szybka. Mimo braku ryzykownych przeróbek, wiem że rajd na pewno będzie dużym wyzwaniem dla sprzętu i liczę, że nasza Orca ponownie nas nie zawiedzie - dodaje Rafał Marton.

W Hungarian Baja wystartuje wiele znakomitych załóg w bardzo szybkich autach. Jest kilkanaście Nissanów Navara/Pick-up, które są chyba jednymi z najlepiej dopasowanych aut do tych tras. Są trzy Mitsubishi Strakar oraz ex-fabryczne Mitsubishi MPR13. Na Węgrzech rozegra się walka o mistrzostwo Węgier, co oznacza zaciętą rywalizację między trzema pretendentami dysponującymi porównywalnymi autami. Z Polski wystartuje podobny skład, jak podczas marcowego Italian Baja, co oznacza przynajmniej wyrównanie rekordu frekwencji Polaków na zagranicznym rajdzie typu Baja.

- Rajd na Węgrzech jest moim zdaniem jednym z najładniejszych rajdów cross-country, a na pewno daje najlepsze okazje do kibicowania. Wszystko rozgrywa się na ogromnym poligonie, usytuowanym na puszcie, poprzecinanej licznymi drogami asfaltowymi, którymi kibice mogą się poruszać. Dodatkowo trasa kilkakrotnie zbliża się, a wręcz oplata bazę rajdu wraz z parkiem serwisowym, dzięki czemu całe zespoły - co rzadko się zdarza - mogą obejrzeć swoje załogi na trasie. Do tej pory rajdy Hungarian Baja były dla mnie udane, choć trasy koło Veszprem niezbyt odpowiadają specyfice naszego auta, które najlepsze rezultaty osiąga raczej w trudnym terenie, niż na ekstremalnie szybkich trasach. Nawigacja wydaje się nie przysparzać kłopotów, ale bywa to zwodnicze. W ubiegłym roku w jednym miejscu pomyliłem trasę, co kosztowało mnie spadek o dwa miejsca, a Stephane Peterhansel w ramach rozgrywanego po tych trasach Dakar Series popełnił jeden z bardziej kosztownych błędów nawigacyjnych w ciągu ostatnich lat - kończy Patryk Łoszewski.

Źródło artykułu: