Luksemburska policja, po tym jak odkryła w niedzielę ciało Nathalie Maillet, wydała specjalne oświadczenie. Służby ustaliły, że 51-latka została zastrzelona przez męża z broni palnej. To właśnie mężczyzna miał też oddać strzały w kierunku drugiej kobiety, po czym popełnił samobójstwo.
"O godz. 0:10 policja odkryła ciała dwóch kobiet i jednego mężczyzny w domu w Gouvy. Wszystkie trzy osoby miały rany postrzałowe. Według naszych informacji, mężczyzna dobrowolnie użył broni palnej, aby zabić obie kobiety, w tym swoją żonę, zanim sam się zamordował" - napisała policja w oświadczeniu.
Nathalie Maillet w ostatnich pięciu latach była szefową toru Spa-Francorchamps w Belgii. To w tym miejscu od lat organizowane są wyścigi Formuły 1. "Z wielkim smutkiem przyjęliśmy informację o śmierci Natalie, naszego dyrektora generalnego" - przekazał obiekt.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
"W tym bardzo smutnym dla nas dniu pragniemy złożyć szczere kondolencje rodzinie i przyjaciołom Nathalie. Nie tylko nasz tor, ale też wyścigi samochodowe straciły kobietę pełną pasji, przekonaną co do swoich racji i zawsze patrzącą w przyszłość" - dodał tor w komunikacie.
Maillet przez lata zapisała się w historii belgijskiego motorsportu. Chociaż z zawodu była architektem, to próbowała też swoich sił w różnych seriach wyścigowych, aż postanowiła zacząć działać jako menedżer.
W roku 2016 została wybrana dyrektorem generalnym toru Spa-Francorchamps. To ona pchnęła do przodu plany polegające na modernizacji kultowego obiektu, który przez lata nie był remontowany. Inwestycja warta 80 mln euro ma doprowadzić do tego, że Spa-Francorchamps będzie spełniać wymogi organizacji motocyklowych wyścigów MotoGP.
Do tragicznej śmierci Maillet doszło w momencie, gdy na terenie kraju organizowano Rajd Belgii - jedną z rund WRC.
Czytaj także:
Kara dla Maxa Verstappena kwestią czasu
Decyzja rządu ciosem dla kibiców F1