Rajd Australii jako runda Rajdowych Mistrzostw Świata był ostatnio rozgrywany 3 lata temu. Wówczas najszybszy okazał się Mikko Hirvonen i jak się później okazało był to jego jedyny triumf w sezonie. Wówczas ze względu na złamaną rękę udziału w rajdzie nie wziął Sebastien Loeb.
Tegoroczna edycja będzie jednak zgoła odmienna od rajdu sprzed trzech lat. Baza rajdu została przeniesiona do Kingscliff na wschodzie Australii. Automatycznie zmianie uległa trasa, która z mocno kamienistej i śliskiej zamieniła się w szeroką i szybką. Rozwijane wysokie prędkości będą nie lada gratką dla kibiców. Kierowcy po zapoznaniu bardzo chwalili sobie możliwości jezdne po odcinkach, co z pewnością pozytywnie odbije się na widowiskowości imprezy. Zmiana charakterystyki trasy nie wpłynęła znacząco na zmniejszenie trudności oesów - załogi czeka naprawdę ciężka praca.
Trasę rajdu, która liczy sobie 344,72 km odcinków specjalnych podzielono na 35 części. To duża ilość oesów nawet jak na cykl WRC. Z tego względu kierowcy będą musieli utrzymywać koncentrację na długich drogach dojazdowych. Z drugiej strony to dobra wiadomość dla sprinterów, którzy na pojedynczych odcinkach potrafią mocno namieszać w czołówce. W każdej pętli rajdu znajdują się zróżnicowane odcinki, więc ważne będzie jak najlepsze ustawienie rajdówek radzące sobie dobrze na kilku typach nawierzchni. W takiej sytuacji nieodpowiednie dobranie set-upu może przełożyć się na ogromną stratę w porównaniu do czołówki.
Pewną nowością będzie także przeprowadzenie superoesu, podczas którego trzy rajdówki jednocześnie (a nie jak zwykle bywało dwie) będą pokonywały odległość 2,55 km. Kierowcy będą raczyli kibiców swoją jazdą po superoesie o nazwie Tweed trzy wieczory z rzędu. Podczas pierwszych dwóch przejazdów dwukrotnie triumfował kierowca juniorskiego zespołu Citroena Sebastien Ogier. To on jest liderem rajdu po dwóch oesach.
Oczywiste jest, że ten rajd będzie miał przede wszystkim dwóch bohaterów i to oni mają pomiędzy sobą rozegrać zażartą walkę o zwycięstwo. Loeb i Hirvonen. Obaj mają spore szanse na tytuł w tegorocznym cyklu WRC i każdy z nich chce z Australii wyjechać z kompletem punktów, zważywszy na to, że do zakończenia sezonu pozostały zaledwie trzy rajdy (po Australii jeszcze asfaltowa Katalonia i szutrowa Wielka Brytania). Co do dalszych pozycji z pewnością duże szanse na podium ma Jari-Matti Latvala. Drugi kierowca BP Ford Abu Dhabi jest piekielnie szybki na szutrowych trasach, co bardzo chce potwierdzić w ten weekend. Zależy mu na jak największej ilości punktów dla zespołu. Po odcinku testowym można było odnieść wrażenie, że to jednak nie kierowcy „Błękitnego owalu” będą odgrywać kluczową rolę, bowiem pierwsze trzy miejsca zajęli kierowcy C4 WRC. Wygrał Dani Sordo przed Sebastienem Loebem oraz Sebastienem Ogierem.
O tym, który z samochodów okaże się najlepszym, a który z kierowców najszybszym w tegorocznej edycji Rajdu Australii przekonamy się już w tę niedzielę.
Klip z Rajdu Australii 2006: