- Po dwóch meczach okazało się, że polska reprezentacja to jedna wielka hańba, a trener Leo Beenhakker to żaden trener. Ja już te tematy przerabiałem po mundialu w Korei, i po mundialu w Niemczech, i po zeszłorocznym EURO. Najpierw jest fajnie, a później człowiek wtrącany jest do szamba - przyznał reprezentacyjny pomocnik.
Po przegranej ze Słowenią w mediach pojawiły się informacje, że przyczyną słabej gry były imprezy alkoholowe, od których reprezentanci nie mieli stronić. - Nie piliśmy ani w Chorzowie, ani w Mariborze. Pewnie atrakcyjniejsza byłaby odpowiedź jaką wyczytałem w internecie: "Polska kadra tonie w wódzie". Tak zwani eksperci po przegranym meczu szybko znajdują przyczynę i wydają wyrok: pili! Ludzie, gramy mecz o wszystko, o awans do mistrzostw świata, a tu jedno słowo: pili! Jak wygrywamy, to jesteśmy profesjonalistami, jak noga się powinie - to od alkoholu - zauważył Krzynówek w rozmowie z Przeglądem Sportowym.