Wychowanek Hutnika Kraków, Michał Pazdan przed rokiem zamienił grający w starej trzeciej lidze klub ze stolicy Małopolski na występujący w ekstraklasie Górnik. Szybko wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie zabrzańskiej drużyny, a także zdobył uznanie selekcjonera Leo Beenhakkera. Był przez Holendra regularnie powoływany do kadry, a nawet znalazł się w gronie zawodników powołanych na EURO 2008 w Austrii i Szwajcarii.
Po mistrzostwach Europy stracił jednak miejsce w polskiej kadrze, lecz w trybie awaryjnym został powołany na mecze eliminacji do mistrzostw świata. Jednak ani z Czechami, ani ze Słowacją w kadrze meczowej się nie znalazł: - Na pewno jestem trochę rozczarowany, że nie udało mi się wystąpić w żadnym z meczów, ale nie chce się poddawać. Wiem, że samo powołanie to już duże wyróżnienie i ono bardzo motywuje do jeszcze wytrwalszej pracy. Mam nadzieję, że uda mi się zasłużyć na powołania na kolejne spotkania kadry, a teraz skupiam się tylko i wyłącznie na grze w Górniku.
Obrońca jedenastki z Roosevelta nie chciał komentować decyzji personalnych selekcjonera Leo Beenhakkera, dotyczących jego osoby: - Ja znam swoje miejsce w szeregu i nie będę się wychylał. Selekcjoner ma dobry wgląd na formę prezentowaną przez poszczególnych zawodników na treningach i wie najlepiej, jacy zawodnicy będą najlepiej pasować do jego koncepcji. Ja tym razem w koncepcji selekcjonera się nie znalazłem, ale wierzę, że będę miał szansę pokazania swojej przydatności dla tej drużyny w meczach granych dla Górnika. Nie załamuję rąk, a biorę się do pracy, bo wiem, że tylko ciężka praca może przyczynić się do mojego dalszego rozwoju.