Bilet do Rosji dla skrzydłowego Lechii Gdańsk budzi sporą krytykę. - Wszyscy wiemy, że Sławek ma pomóc pod innymi względami niż piłkarskie. To dobry duch drużyny, choć wiem, że takie słowa brzmią śmiesznie. To dla niego ostatnie mistrzostwa i pewnie selekcjoner powołał go w formie nagrody - na zwieńczenie kariery. Zastanawiam się natomiast, jak sam Peszko wytrzyma ciśnienie, bo trwa na niego nagonka. Doskonale wie, jak to powołanie jest odbierane, poza tym w ostatnim sezonie jego klub też miał niemałe problemy. Jeśli jednak reprezentacja osiągnie dobry wynik, trener wybroni się każdej decyzji. Pamiętajmy, że Adam Nawałka dotąd raczej trafiał z wyborami - powiedział WP SportoweFakty Sylwester Czereszewski.
Z szerokiej kadry na mundial nie pojadą ostatecznie: Paweł Dawidowicz, Przemysław Frankowski, Tomasz Kędziora, Krzysztof Mączyński, Łukasz Skorupski, Sebastian Szymański, Kamil Wilczek i Szymon Żurkowski. Szansę ma jeszcze Marcin Kamiński, który uzupełni skład w przypadku gdy kontuzja Kamila Glika okaże się poważna.
Absencja stopera AS Monaco byłaby kolosalnym osłabieniem. - To numer dwa w naszym zespole, zaraz po Robercie Lewandowskim. Prawego lub lewego obrońcę można jeszcze zaasekurować, ale środkowy ma ogromną odpowiedzialność, dlatego zastąpienie Kamila będzie wielkim problemem. Jego nieobecność byłaby ogromnym ciosem, zwłaszcza że potrafił też strzelać bramki po stałych fragmentach - dodał były reprezentant Polski.
Jan Bednarek czy Marcin Kamiński? Kto zdaniem Czereszewskiego będzie ewentualnym dublerem dla Glika? - Bednarek występuje w nieco lepszym zespole, lecz gdybym miał ich porównywać, to nie widzę tu dużych różnic. Kamiński nie gra może widowiskowo, ale w tym co robi jest skuteczny. Zdecyduje zapewne dyspozycja dnia.
Dla skreślonych też jest nadzieja. - Za dwa lata będzie Euro 2020 i na pewno dostaną okazję, by powalczyć o swoje miejsce. Dziś Szymański czy Dawidowicz i tak by kadry nie zbawili - zakończył Czereszewski.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Paweł Janas ujawnia kulisy szokujących powołań: Polsat pewnie nie zapłaciłby związkowi