Dla naszych reprezentantów mecz na PGE Narodowym w Warszawie będzie pożegnaniem z polską publicznością przed środowym wyjazdem na Mundial 2018. Podobnie było zresztą dwa lata temu, gdy Polacy szykowali się na Euro 2016. Wówczas również w ostatnim sparingu piłkarze Adama Nawałki zmierzyli się z Litwinami. Wynik był bezbramkowy.
Porozmawialiśmy z kilkoma czołowymi litewskimi dziennikarzami przed tym meczem.
O prognozach przed meczem z Polską
Mindaugas Augustis, dziennikarz portalu "Delfi":
- Wcale nie musimy zagrać tak tragicznie, jak wszyscy się tego spodziewają. Dla nas łatwiej rozgrywać mecze przeciwko silnym drużynom, bo przywykliśmy do defensywnego stylu gry, a i motywacja w takich meczach znajduje się na kompletnie innym poziomie. W eliminacjach do mundialu napsuliśmy wiele krwi Słoweńcom oraz Szkotom. Zremisowaliśmy, zmniejszyliśmy ich szanse na wyjazd do Rosji. Oprócz zwycięstwa z Polską w 2011 roku (2:0) to prawdopodobnie nasze najlepsze spotkania w ostatnim czasie.
Linas Jocius, dziennikarz portalu "Delfi": - Mecz przeciwko Polsce to świetny sprawdzian przed spotkaniem Ligi Narodów przeciwko Serbom, który odbędzie się na początku września. Uważamy, że jesteście mocniejszą drużyną niż Bałkańczycy, a cała uwaga litewskiego futbolu kładzie się na nowo powstałe rozgrywki. O wiele łatwiej awansować dzięki nim na Euro 2020. Każdy, który interesuje się futbolem marzy o tym aby zobaczyć nasza kadrę na wielkim turnieju. Łatwo nie będzie. Za przeciwników mamy Serbię, Rumunię oraz Czarnogórę. Raczej czeka nas spadek do dywizji D.
Kestas Rimkus, redaktor sekcji sportowej portalu "15min": - Może to nawet i lepiej. Wówczas będziemy mieli naprawdę realną szansę na awans do finałowego turnieju i być może wywalczenie awansu na Euro. Tak naprawdę mecz przeciwko Polsce nie cieszy się w kraju wielkim zainteresowaniem. W tym tygodniu swoje finały rozgrywa koszykarska ekstraklasa, czyli sport numer 1 w kraju. Wszyscy skupiają się raczej na tym wydarzeniu.
O mundialu
M. Augustis: -
Muszę przyznać, że mundial jest bardzo chwytliwym tematem na Litwie. Polska będzie jedną z drużyn za którą najmocniej trzymamy kciuki. Przede wszystkim z powodu mieszkańców o waszych korzeniach. Nazwiska jak Lewandowski, Piszczek czy Błaszczykowski przestały być nieznajome dla naszego społeczeństwa.
K. Rimkus: - Nie uważamy was jednak w gronie wielkich faworytów. Dlaczego? Pewnie z tego powodu, iż od 1982 roku nie osiągnęliście niczego wielkiego na arenie międzynarodowej. Litwini pamiętają również wybryki waszych pseudokibiców na Litwie. Stąd nie macie tu zbyt wielkiej sławy.
O agresji litewskich reprezentantów
K. Rimkus: - Wiem, że dwa lata temu nasza reprezentacja została skrytykowana w Polsce za zbyt ostrą grę podczas sparingu w Krakowie. Kamil Grosicki miał problem z kostką i nie mógł wystąpić od pierwszej minuty na Euro. We wtorek powinno być jednak podobnie. Ciężko spodziewać się aby działacze ustalili między sobą, iż przeciwnik zagra delikatnie oraz najlepiej na pół gwizdka. Nasi zawodnicy uszanują fakt, że czeka ich spotkanie przeciwko uczestnikowi mistrzostw świata. Warto wspomnieć, iż mecz przeciwko Polsce to wielka szansa aby zapisać się w notesach skautów z Ekstraklasy. Dla większości kadrowiczów jest to obecnie ziemia obiecana. Stąd ich zaangażowanie.
O brakujących ogniwach wśród naszych przeciwników
K. Rimkus: - Warto zauważyć, iż do Polski nie pojedzie wielu zawodników, którzy bez problemu otrzymaliby powołanie na spotkanie w Warszawie. Mowa o Markusie Palionisie z niemieckiego drugoligowca Jahn Regensburg, który... odmówił przyjazdu na reprezentację. Najbardziej utalentowany litewski piłkarz ostatnich lat Lukas Spalvis z Kaiserslautern został niedawno ojcem i również go zabraknie. Vytautas Andruskevicius natomiast pozostaje w trakcie sezonu MLS swojego Portland Timbers. We wtorkowy wieczór zabraknie do tego bramkarza Ernestasa Setkusa oraz dwóch pomocników: Mantasa Kuklysa i Arturasa Zulpy, którzy otrzymali po ostatnim spotkaniu wolne od selekcjonera.
O współpracy z PZPN-em
K. Rimkus: - W ostatnich latach Litwini to stały bywalec na sparingach w Polsce. Graliśmy u was w 2014 oraz 2016 roku. Powód takiego stanu rzeczy leży na współpracy między oboma związkami piłkarskimi. Zbigniew Boniek zna się dobrze z prezesem naszej federacji Tomasem Danileviciusem. Obaj w końcu grali i mieszkali przez pewien czas we Włoszech. Dostałem informację, iż sam Boniek podziękował naszej kadrze za sparing przed Euro 2016. Jego zdaniem bezbramkowy remis był dobrą lekcją motywacji na francuski turniej.
O Fedorze Cernychu i Arvydasie Novikovasie
K. Rimkus: - Znacie ich lepiej bo Arvydas wciąż gra w Jagiellonii, a Fedor odszedł z Białegostoku do rosyjskiej ekstraklasy. Obaj są liderami naszej reprezentacji. Cernych to ponadto kapitan zespołu, który jednoczy szatnię. Urodził się w Moskwie i chodził z początku do rosyjskiej szkoły. Nie mówił wówczas po litewsku. Z czasem próbował dokładać końcówkę -as do każdego słowa i tak nauczył się języka. Aktualnie porozumiewa się niemal perfekcyjnie.
L. Jocius: - Arvydas Novikovas jest prawdopodobnie najlepiej wyszkolonym zawodnikiem spośród obecnej reprezentacji. Czasem ma jednak problem z podejmowaniem odpowiednich decyzji na boisku. Zwłaszcza na poziomie międzynarodowym. Jego i Cernycha łączy jeden wielki atut: gra z kontry. Może przydać się na Stadionie Narodowym.
ZOBACZ WIDEO Polska - Litwa. Arkadiusz Milik: Z tyłu głowy zawsze będzie mundial. Od tego nie uciekniemy
O selekcjonerze Edgarasie Jankauskasie
K. Rimkus: - To chyba największy talent w historii litewskiego futbolu. Jedyny mój rodak, który podniósł puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Jako szkoleniowiec był asystentem w rosyjskich oraz szkockich klubach. Jankauskas nie umie jednak przekuć tego doświadczenia w roli selekcjonera kadry. Powiedzmy sobie jasno: cudów nie ma i raczej nie będzie. Bardzo ważne, że Edgaras ma za sobą poparcie szatni, a najlepsi piłkarze chcą dla niego przyjeżdżać na kadrę. Wcześniej nie było to takie oczywiste.
M. Augustis: - Jankauskas na początku rzeczywiście przyniósł za sobą efekt nowej miotły. Graliśmy nieźle czego efektem był m.in. bezbramkowy remis w Krakowie z Polakami. Niestety. 2017 to prawdopodobnie najgorszy rok w historii naszej reprezentacji. Powód jest prosty: szkoleniowiec ma po prostu za słabych zawodników. I to w ograniczonej ilości. Czasem ciężko znaleźć 20 przeciętnych piłkarzy, którzy są zdrowi i do tego grają.
O kryzysie litewskiego futbolu
K. Rimkus: - Jeśli czarny dzień polskiej piłki przypada na porażkę 0:4 w Kopenhadze to my znajdujemy się o lata świetlne za wami. Porażka w towarzyskim pucharze Baltic Cup przeciwko Estonii (wynik 0:2 - przyp.red.) jest tylko tego dowodem. Tak naprawdę Polska jest dla nas obiektem zazdrości. Każdy w kraju marzy o takich boiskach i warunkach do rozwoju jakie posiadacie.
M. Augustis: - Zgadzam się. W ostatnich 10 latach futbol na Litwie notuje jedynie regres. Czy uda się upaść jeszcze niżej? Prawdopodobnie nie. W kadrach juniorskich próżno chwytać się jakiejkolwiek nadziei. Miejscowa liga jest słaba i zmaga się z korupcją na wielką skalę. Nie ma na to dowodów, ale zamieszane w tą sprawę są również prawdopodobnie działacze związku. Ludzie znudzili się takim stanem rzeczy. Nikogo nie martwią kolejne afery. Zamiast tego lepiej odciąć się od piłki i udawać, że wszystko jest w porządku.
L. Jocius: - Jedyny pozytyw jaki dostrzegam to zeszłoroczne eliminacje w Lidze Europy. Wówczas FK Suduva sensacyjnie zakwalifikowała się do rundy play-off, a FK Trakai dotrwał szczebel niżej. Wspominaliście o meczu z Estonią. Ja tylko przypomnę, że w marcu przegraliśmy z Gruzją 0:4. Drugi mecz Baltic Cup przeciwko Łotwie był już o niebo lepszy od poprzednich starć. Straciliśmy co prawda gola po indywidualnym błędzie w defensywie, ale ostatnie 20 minut to pressing na przeciwniku, który udało zamienić się na bramkę. Remis u siebie z Łotwą nie jest idealnym rezultatem, ale drużyna pokazała chociaż charakter i wolę walki.