W 33. minucie spotkania kapitan Biało-Czerwonych uderzył z rzutu wolnego tak, że piłka odbiła się od poprzeczki i spadła w okolicach linii bramkowej. Holenderski sędzia Kevin Blom nie wskazał od razu na środek boiska. Polacy próbowali jeszcze dobijać, ale Litwini wybili piłkę.
Po chwili Blom dostał jednak sygnał od sędziego VAR (Video Assistant Referee) Pola van Boekela, że po strzale Lewandowskiego futbolówka znalazła się w bramce i Polakom należy się gol. Wtedy Holender wykonał charakterystyczny, bardzo dobrze znany m.in. z meczów siatkówki gest "rysowania" ekranu i pokazał, że Litwini powinni zacząć grę od środka.
VAR pomógł tej kadrze po raz pierwszy. I to pomógłby w tym przypadku nawet bez szkoleń Marciniaka #POLLTU
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) 12 czerwca 2018
Dla Lewandowskiego była to druga bramka w ostatnim meczu Biało-Czerwonych przed mundialem w Rosji - w 19. minucie zdobył gola na 1:0. To jego trafienia numer 54 i 55 w 95. występie w drużynie narodowej.
Sytuacja z 33. minuty nie była jedyną, w której VAR wpłynął na wynik spotkania. W 65. minucie Grzegorz Krychowiak zdobył bramkę efektownym strzałem piętą, ale wcześniej pomógł sobie ręką przy przyjęciu piłki. Sędzia Blom najpierw gola uznał, po konsultacji z asystentem wideo zdecydował się go anulować.
Z kolei w 81. minucie analiza wideo wykazała, że po dośrodkowaniu Jakuba Błaszczykowskiego jeden z Litwinów dotknął piłkę ręką i arbiter główny przyznał Polsce rzut karny, który wykorzystał właśnie "Kuba".
System Video Assistant Referee będzie wykorzystywany na turnieju w Rosji po raz pierwszy w historii piłkarskich mistrzostw świata.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu