4 czerwca Kamil Glik doznał kontuzji (uszkodzenie więzozrostu barkowo-obojczykowego) na treningu reprezentacji Polski w Arłamowie. Wydawało się, że uraz jest na tyle poważny, że obrońca AS Monaco może zapomnieć o występach na rosyjskim mundialu (więcej przeczytasz W TYM MIEJSCU).
Jednak "Glikson" to wojownik jakich mało. Po konsultacji z lekarzami we Francji zapadła decyzja, że będzie mógł wesprzeć kadrę na mistrzostwach świata. Pozostawało pytanie: na który mecz Glik będzie gotowy?
Oglądając najnowszy film na kanale Łączy nas piłka, można być umiarkowanym optymistą. Glik harował na piątkowym treningu pod okiem Remigiusza Rzepki, trenera przygotowania fizycznego. Była praca z ciężarami, walka bark w bark z Wojciechem Hermanem (masażystą kadry), a na koniec także krótki "sparing" z Rzepką. Ten ostatni sprawdzał, czy Glik jest w stanie obronić się w walce z rywalami, używając lewej (kontuzjowanej) ręki.
Co ciekawe, Glik wyskakując do "główki", wypalił: "Kolumbijczycy, bójcie się!". Mogłoby to sugerować, że zdąży na drugi mecz fazy grupowej - z Kolumbią (24.06.). Za moment jednak się poprawił. "Jacy Kolumbijczycy? Senegalczycy, bójcie się!" - dodał. W TYM MIEJSCU przeczytasz, co na ten temat mówił niedawno Bogdan Zając, asystent Adama Nawałki.
Zobacz najnowszy film z Soczi, który został opublikowany na kanale Łączy nas piłka.
Kocur