Wrócić do Paryża z medalem i po dwudziestu latach sięgnąć po mistrzostwo świata. Plan Francuzów na XXI mundial jest jeden. Każdy inny wynik będzie dla nich porażką. Trójkolorowi szybko chcieli zapewnić sobie komfort psychiczny w meczu z Australią i ruszyli na rywala. Przeciwnik początkowo niemrawy, po kwadransie zaczął odgryzać się rywalom.
Wspomniane pierwsze minuty to mała nawałnica na bramkę Australijczyków. Już w 2. minucie Mathew Ryan musiał interweniować odbijają strzał z ostrego kąta Kyliana Mbappe Lottina. Gol dla Francuzów wydawał się kwestią minut. W pierwszych dziesięciu wybrańcy Didiera Deschampsa oddali kilka uderzeń. Wicemistrzowie Europy dali się zaskoczyć rywalom w 16. minucie, kiedy po dograniu Corentin Tolisso trącił piłkę i omal nie wpakował jej do własnej bramki. Tylko świetna interwencja Hugo Llorisa uratowała Francuzów. Ta akcja dodała mentalnych sił Australijczykom, którzy zaczęli dominować. Tak dobrej okazji długo nie potrafili sobie stworzyć. Dopiero w 45. minucie składną akcją minimalnie niecelnym uderzeniem zakończył Aziz Behich. W Paryżu w tym momencie zaczęto notować pierwsze omdlenia.
Trójkolorowi, jako jeden z faworytów mundialu, mają spokojnie wygrać rozgrywki w grupie C i w fazie pucharowej pokazać swoją siłę. Przed dwoma laty podczas mistrzostw Europy zorganizowanych we Francji zespół Deschampsa sięgnął "tylko" po wicemistrzostwo, co nikogo nie zadowalało. Mundial w Rosji ma być okazją do pozbycia się traumy, jaką była porażka w finale z Portugalią.
Nikt jednak nie zamierza kłaść się przed faworytem. Pokazywała to Australia, pokażą zapewne w kolejnych meczach grupowych nieobliczalna Dania czy mogące sprawić niejedną niespodziankę Peru. Francuzi do przerwy już nie zagrozili poważniej rywalom i w ich szatni miło i sympatycznie raczej nie było.
Australia dwanaście lat temu wyszła z grupy i w Rosji chciałaby co najmniej powtórzyć sukces z Niemiec. Skazywany na porażkę zespół musiał spodziewać się, że po zmianie stron rywale zaatakują. Tak się jednak nie stało, Australijczycy spokojnie odpierali ataki Francuzów i czekali na swój moment. Deschamps roszad w składzie nie dokonał. Jednak szybko wysłał na rozgrzewkę swoich rezerwowych.
W 56. minucie sędzia dopiero po analizie VAR, po raz pierwszy w historii mundialu uznał, że w polu karnym faulowany przez Joshuę Risdona był Antoine Griezmann. Początkowo Andres Cunha nie dopatrzył się przewinienia w okolicach linii, po obejrzeniu powtórek wskazał na "wapno". Sam poszkodowany potężnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi, który nawet nie drgnął.
Francuzi prowadzili i wydawało się, że wszystko co najlepsze w tym meczu przed nimi. W 61. minucie bezmyślnie ręką w polu karnym, zagrał Samuel Umtiti. Arbiter po chwili wskazał na "jedenastkę", którą spokojnie wykorzystał Mile Jedinak.
Dziennikarze z Paryża i okolic już planowali nagłówki prasowe, które miały wbić szpilkę zawodnikom. Tymczasem na placu gry Trójkolorowi nie potrafili zepchnąć do defensywy rywala. Co więcej, Australijczyków remis nie satysfakcjonował, wybrańcy Berta van Marwijka szukali szans na wygraną.
Francuzom udało się jednak zdobyć zwycięską bramkę, w dość szczęśliwych okolicznościach. W 81. minucie piłkę otrzymał bezbarwny Paul Pogba. Futbolówka po jego uderzeniu z ok. 14 metrów odbiła się od obrońcy, a następnie poprzeczki i spadła za linię. Piłkę złapał Mathew Ryan, arbiter jednak już wiedział, że całym obwodem była w bramce.
Australii na ponowne doprowadzenie do remisu nie było już stać. Trójkolorowi na tony pochwalne w swoim kraju, po przeciętnym występie, liczyć na pewno nie mogą.
Francja - Australia 2:1 (0:0)
1:0 - Antoine Griezmann (k.) 58'
1:1 - Mile Jedinak (k.) 62'
2:1 - Paul Pogba 80'
Składy:
Francja: Hugo Lloris - Benjamin Pavard, Raphael Varane, Samuel Umtiti, Lucas Hernandez - Corentin Tolisso (78' Blaise Matuidi), N'Golo Kante, Paul Pogba - Ousmane Dembele (70' Nabil Fekir), Antoine Griezmann (70' Olivier Giroud), Kylian Mbappe Lottin.
Australia: Mathew Ryan - Joshua Risdon, Mark Milligan, Trent Sainsbury, Aziz Behich - Aaron Mooy, Mile Jedinak - Mathew Leckie, Tom Rogić (72' Jackson Irvine), Robbie Kruse (84' Daniel Arzani) - Andrew Nabbout (64' Tomi Jurić).
Żółte kartki: Corentin Tolisso (Francja) oraz Mathew Leckie, Joshua Risdon, Aziz Behich (Australia).
Sędzia: Andres Cunha (Urugwaj).
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Jak kadrowicze spędzają czas wolny? Pazdan mówi tylko o jednym