Reprezentacja Brazylii tylko zremisowała na otwarcie mundialu ze Szwajcarią (1:1). Canarinhos prowadzili 1:0 po pięknym uderzeniu Philippe Coutinho, ale w drugiej połowie gola na wagę remisu strzelił Steven Zuber.
Brazylijczycy są zdania, że ta bramka nie powinna zostać uznana, bo Szwajcar sfaulował w polu karnym Joao Mirandę (zobacz tę sytuację). - Miranda został popchnięty. Faul był oczywisty. Dziwne, że arbiter tego nie zauważył - mówi Tite, selekcjoner reprezentacji Brazylii.
- Sędziowie cały czas upominają nas przed rzutem rożnym, żeby nie używać rąk. Nie możesz pchać. Jeśli to robisz, to znaczy, że faulujesz, bez względu na to, czy rywal upada na ziemię. Miranda nie upadł, ale był faulowany - tłumaczy Thiago Silva, obrońca reprezentacji Brazylii.
Tite nie jest zadowolony z remisu, ale mówi o wypadku przy pracy. - Wiadomo, że chcieliśmy wygrać, ale to dopiero początek turnieju. Z każdym meczem będziemy się rozkręcać - zapewnia selekcjoner Brazylii.
W kolejnym spotkaniu Canarinhos zagrają z Kostaryką.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Lewandowski i Zieliński z przodu a Milik na ławce? "Takie ustawienie zaczęło dobrze funkcjonować"