Lukas Podolski zakończył już karierę reprezentacyjną i nie żałuje, że nie ma go wraz z kadrą Niemiec w Rosji, ale ogląda mistrzostwa świata. Urodzony w Polsce piłkarz występuje w Vissel Kobe w Japonii, do którego ostatnio dołączył Andreas Iniesta.
- Tu w Japonii nikt się nie spodziewał wygranej z Kolumbią. Po cichu Japończycy liczyli na punkcik, ale nie na trzy! Niemcy też mnie zaskoczyli, zagrali jak nie Niemcy. No i Polska. Tak słabej Polski jak z Senegalem dawno nie widziałem. A oglądałem cały mecz - wyjawił Podolski w rozmowie z "Super Expressem".
Piłkarz nie ma jednak złudzeń, że Niemcy wyjdą z opresji, ma jednak wątpliwości co do Polski. Zapewnia jednak, że kibicuje Biało-Czerwonym, ale życzy także dobrze azjatyckiej drużynie.
Zawodnik chciałby mieć w kolejnej fazie trzy ekipy, którym kibicuje. - Niemcy dadzą sobie radę. Szwecja i Korea Południowa, rywale z grupy, to nie są zespoły, którzy mogą im zagrozić... A Polska? Bardzo bym chciał, żeby wyszła z tej grupy z Japonią. Ale musi zagrać o niebo lepiej niż w pierwszym meczu - podkreślił.
Niemcy w sobotę zagrają ze Szwecją, a Polska dzień później zawalczy z Kolumbią. Z Japonią zmierzy się w ostatniej kolejce zmagań, w czwartek.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Rozmowa Lewandowskiego z Nawałką podczas treningu