Mundial 2018. Neymar wyjaśnił emocjonalną reakcję. "To były łzy radości"

Getty Images / Laurence Griffiths / Thiago Silva (po lewej) i Neymar (po prawej)
Getty Images / Laurence Griffiths / Thiago Silva (po lewej) i Neymar (po prawej)

"To były łzy radości, przezwyciężenia trudności, zawziętości" - napisał Neymar o swojej emocjonalnej reakcji po ostatnim gwizdku w meczu Brazylia - Kostaryka (2:0). Płacz lidera Canarinhos po zakończeniu spotkania wywołał zdziwienie wśród kibiców.

Dlaczego Neymar płacze już po drugim meczu fazy grupowej mistrzostw świata? - zastanawiali się piłkarscy fani, widząc gwiazdora Paris Saint-Germain skrywającego twarz w dłoniach. Przecież strzelił bramkę, jego drużyna, z trudem bo z trudem, ale jednak wygrała, Brazylia przed ostatnią kolejką zmagań w grupie E jest w dobrej sytuacji, a mecz nie był z rodzaju tych o największym ciężarze gatunkowym.

Nie brakowało opinii, że łzy Brazylijczyka świadczą o braku charakteru i mentalnej słabości, i że źle wróżą jego drużynie. Neymar postanowił odpowiedzieć na te spekulacje i szybko wyjaśnił powody swojej reakcji.

"Nie każdy wie, co przeszedłem, żeby znaleźć się tu, gdzie jestem, gadają jak papugi. To były łzy radości, przezwyciężenia trudności, zawziętości i woli zwycięstwa. W moim życiu nic nigdy nie było łatwe, teraz też nie jest! Marzenie wciąż trwa, nie marzenie, CEL!" - napisał na Twitterze lider reprezentacji Brazylii.

Wiele wskazuje na to, że płacząc po zwycięstwie nad Kostaryką Neymar odreagowywał długą walkę o powrót do zdrowia po kontuzji odniesionej w trakcie sezonu ligowego. - Ze wszystkich ludzi tylko on wie, jak ciężko musiał walczyć, żeby być na mistrzostwach świata - mówił po meczu jego kolega z drużyny Thiago Silva.

ZOBACZ WIDEO Gmoch wskazał, co powinien zrobić Nawałka. "Ta drużyna musi się zmienić"

Komentarze (2)
ZET123
22.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wafel 
avatar
tomexs
22.06.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tam przynajmniej są jakieś emocje. Nasze " łorły" mają takie nastawienie, że aż dziw bierze, że się któryś na bramce w przerwie nie " obwiesił "