Z Soczi Paweł Kapusta
To była najbardziej kontrowersyjna decyzja podjęta tego wieczora przez polskiego sędziego, Szymona Marciniaka. W meczu Niemcy - Szwecja na mundialu przy stanie 0:0 w sytuacji sam na sam z Manuelem Neuerem znalazł się Markus Berg. Zanim zdołał oddać strzał, został wybity z rytmu biegu przez Jerome'a Boatenga. Gwizdek Marciniaka jednak milczał. Telewizyjne powtórki wykazały, że kontakt był, ale sędzia w porozumieniu z arbitrami obsługującymi system powtórek wideo do rzutu karnego nie wrócił. Jeśli nie błąd, to na pewno gigantyczna kontrowersja.
- Z mojej perspektywy, czyli z ławki rezerwowych, to był karny. Takie głosy słyszałem też po meczu od ludzi, którzy widzieli powtórki w telewizji. Sam ich jednak nie widziałem - mówi WP SportoweFakty Pontus Jansson, reprezentant Szwecji. - Nie jesteśmy źli na arbitra. Czasem takie sytuacje w futbolu się zdarzają. W pierwszym meczu na mundialu udało nam się wygrać dzięki rzutowi karnemu, przyznanemu właśnie dzięki weryfikacji wideo. Tym razem było inaczej. Przegraliśmy ten mecz, ale na pewno nie przez sędziego - dodał szwedzki piłkarz.
O dziwo żaden z zawodników, którzy pojawili się po meczu w strefie rozmów z dziennikarzami, nie wylał na Marciniaka wielkich żali. - Według mnie sędzia powinien dać nam karnego, ale nie będziemy teraz na tym się skupiać. Żaden z nas, a przynajmniej ja takiej sytuacji nie widziałem, nie biegał po meczu za sędzią i nie wypominał mu tej akcji - tak mówi nam jeden z filarów reprezentacji Szwecji, Emil Forsberg.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Marek Wawrzynowski: Lewandowski zdaje sobie sprawę, że traci życiową szansę
- Rozmawiałem z Markusem Bergiem, dla niego to czysty karny. Po meczu nie mieliśmy jednak do sędziego wielkich pretensji. Może nie dostał podpowiedzi od sędziów VAR? Może to nie jego wina? - zastanawia się z kolei Gustav Svensson.
Bardzo ostrożnie do kontrowersyjnej sytuacji odnosił się też na konferencji prasowej selekcjoner szwedzkiej kadry, Janne Andersson: - To bardzo niefortunne, że mając system VAR, dochodzi do takich sytuacji.
Szwedzi po spotkaniu sprawiali wrażenie przybitych. Nic w tym jednak dziwnego, dali sobie wydrzeć remis z rąk na sekundy przed ostatnim gwizdkiem arbitra.
- To dla mnie jeden z trudniejszych momentów w karierze, jedna z najboleśniejszych porażek. Byliśmy na prowadzeniu, później w zasadzie do ostatnich sekund mieliśmy remis z Niemcami, jednym z najlepszych zespołów świata i wypuściliśmy to z rąk. Jest ciężko, po meczu w szatni panowała cisza. Trzeba się podnieść i wywalczyć awans w meczu z Meksykiem - mówił nam Svensson.
Ostatni mecz reprezentacja Szwecji rozegra w środę. Szwedzi zagrają z Meksykiem, a Niemcy z Koreą.