Pamiętacie, jak Kamil Glik podczas ostatnich zajęć - przed ogłoszeniem składu na mistrzostwa świata 2018 - w Arłamowie, podczas gry w siatkonogę, doznał kontuzji barku? Polski obrońca chciał wykonać efektowną przewrotkę i doszło do nieszczęścia. W meczu inauguracyjnym mundialu nie zagrał, nie wiadomo, czy znajdzie się w wyjściowej "11" niedzielnego (24.06.) meczu z Kolumbią. Jak po raz pierwszy obejrzeliśmy nagranie wrzucone do sieci przez Łukasza Teodorczyka, to podświadomie skojarzyliśmy właśnie sytuację z Arłamowa. Pewnie z obawy o zdrowie naszych reprezentantów. Na całe szczęście tym razem wszystko zakończyło się dobrze.
Napastnik Anderlechtu pokazał, że potrafi efektownie wykończyć akcję, oj potrafi. Dzień przed meczem z Kolumbią wrzucił do sieci krótkie wideo z jednego z zamkniętych treningów przeprowadzonych jeszcze w Soczi, przed wyjazdem do Kazania.
Zobaczcie (uwaga, na początku pada niecenzuralne słowo).
Piękne nożyce, potem ładne wyjście do dośrodkowania, piłka odbija się od poprzeczki i wpada do bramki ("VAR zaliczył" - słychać w tle komentarz jednego z uczestników zajęć). Trzeba przyznać, że z przyjemnością ogląda się takie akcje Teo. Oby udało mu się je powtórzyć w meczu z Kolumbią.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Marek Wawrzynowski: Lewandowski zdaje sobie sprawę, że traci życiową szansę