Nikt w Polsce nie wyobrażał sobie mistrzostw świata zakończonych już po dwóch meczach. Reprezentacja Polski losowana była z pierwszego koszyka, co miało ułatwił rywalizację w grupie. Biało-Czerwoni nie byli jednak wskazywani jako faworyt do zajęcia pierwszego miejsca. Po porażkach z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3) pożegnali się z mundialem. Został tylko mecz o honor z Japonią.
Polscy piłkarze po meczu z reprezentacją Kolumbii z boiska schodzili z opuszczonymi głowami. Zdawali sobie sprawę z tego, że zawiedli oczekiwania nie tylko swoje, ale i milionów fanów. W niedzielę zagrali fatalnie.
Komentatorami meczu z Kolumbią byli Jacek Laskowski i Andrzej Juskowiak. Obaj po kolejnych nieudanych akcjach Polaków nie ukrywali swojego rozczarowania. Trafnie mistrzostwa w wykonaniu Biało-Czerwonych podsumował Laskowski. - Mamy mundial 4K: Kolumbia, Kazań, Klęska, a czwarte "K" proszę sobie dopisać - powiedział komentator TVP.
Docinek nie szczędził też Juskowiak. Po trzecim straconym golu przyznał, że jedyną szansą na triumf Polaków jest wtargnięcie kolumbijskich kibiców na boisko, co pozwoliłoby na przerwanie spotkania w Kazaniu.
Reprezentacja Polski po dwóch meczach zajmuje ostatnie miejsce w grupie H. W walce o awans liczą się Senegalczycy, Japończycy i Kolumbijczycy. Dwie pierwsze ekipy mają na swoim koncie po 4 punkty. Kolumbia wywalczyła 3 "oczka".
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ekspert ostro o Argentynie. "Mam nadzieję, że nie wyjdą z grupy!"