Podczas jednego z treningów Jefferson Farfan zderzył się z bramkarzem reprezentacji młodzieżowej. Od razu przewieziono go do szpitala, gdzie spędził noc na obserwacji. Wyniki badań nie wykazały poważniejszych uszkodzeń głowy. Pomocnik Lokomotiwu Moskwa doznał "tylko" wstrząśnienia mózgu.
Jeden z czołowych peruwiańskich piłkarzy nie wyjdzie jednak na murawę. Farfan wciąż pozostaje w szpitalu. - Bardzo chciałbym zagrać, ale według zaleceń medycznych jest to niemożliwe. Ze szpitala będę wspierał moich przyjaciół i sztab szkoleniowy - napisał na Instagramie.
Trener Ricardo Gareca potwierdził jego słowa na konferencji prasowej: - Dzięki Bogu nic poważnego mu się nie stało. Jefferson ma się dobrze, skończyło się na strachu.
Fafran zakończył udział w mistrzostwach z dwoma występami na koncie. Jego koledzy na pożegnanie zmierzą się z Australią. Szanse na awans stracili po porażce 0:1 z Francją.
33-latek od wielu sezonów występuje w Europie. Wyrobił sobie markę jako zawodnik PSV Eindhoven i Schalke 04 Gelsenkirchen, w 2017 roku przeszedł do Lokomotiwu i został mistrzem Rosji.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Problemy były już w eliminacjach. "Uwierzyliśmy w wielkość tej drużyny"