Piłkarska reprezentacja Polski przeżywa trudny moment. Po porażkach z Senegalem (1:2) i Kolumbią (0:3) zespół Adama Nawałki w trzecim występie na mundialu w Rosji z Japonią (w czwartek, 28 czerwca) zagra już tylko o honor. Biało-Czerwoni stracili bowiem szanse na awans do 1/8 finału turnieju.
- Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. To ja jestem odpowiedzialny za to, co się wydarzyło. Cały czas staraliśmy się chłodzić głowy, mówić że mundial to nie to samo co Euro. Ale oczekiwania wobec nas były gigantyczne. Nie będę wchodził w głęboką analizę tego, co na mundialu było złe, a co dobre. Jesteśmy po prostu rozczarowani wynikami. Z postawy zawodników jestem jednak zadowolony, a odpowiedzialność spada na mnie - mówił na konferencji prasowej selekcjoner (więcej TUTAJ).
Nawałka zapowiedział też, że po ostatnim meczu Polaków na mistrzostwach świata poda się do dyspozycji zarządu PZPN. Deklaracja trenera nie wystarcza jednak kibicom oraz mediom, które domagają się szczegółowej analizy przyczyn porażki w Rosji i wskazania winnych wyjątkowo słabej formy reprezentantów. W sieci nie brakuje hejtu pod adresem piłkarzy, a także samego Nawałki.
Obrońcy selekcjonera z kolei zwierają szyki. Wśród nich jest osobowość telewizyjna, Grażyna Torbicka. "Na dobre i złe!" - napisała dziennikarka i prezenterka na swoim profilu na Instagramie, gdzie poparła akcję z hasztagiem "#projektmilosc", której motto to cytat ze słynnego trenera piłkarskiego Sir Alexa Fergusona: "Jeśli nie stać was na wsparcie, kiedy przegrywamy - nie macie prawa wspierać nas, kiedy wygrywamy".
W komentarzu do zdjęcia, na którym widzimy kapitana drużyny narodowej Roberta Lewandowskiego, Torbicka wstawiła emotikon serca, pokazując, że los kadry Nawałki, jak i samego selekcjonera oraz polskiego futbolu, nie jest jej obojętny.
Jak wiadomo, zanim 59-letnia dziś Torbicka spotkała swojego obecnego męża (kardiologa Adama Torbickiego), przeżyła fascynację starszym od siebie o rok... Nawałką. O bliskiej znajomości pary głośno było swego czasu w polskich mediach.
- Do pierwszego spotkania młodej Grażyny Loski i Adama Nawałki doszło w 1977 roku oczywiście z inicjatywy ojca (Henryka Loski, który pełnił funkcję kierownika piłkarskiej drużyny narodowej - przyp. red.) ówczesnej nastolatki. Stało się to przy okazji jednego ze zgrupowań kadry. Para momentalnie przypadła sobie do gustu, mieli wspólne tematy, znakomicie czuli się w swoim towarzystwie - pisał dziennik "Fakt".
Młodzi mieli piękne plany, chcieli wspólnie wyjechać do Włoch. Do wyjazdu jednak ostatecznie nie doszło. W Krakowie na Nawałkę czekała bowiem jego sympatia - Kasia Kotulińska (obecnie żona trenera). - Kobieta była bardzo zazdrosna o ukochanego. Miała świadomość, że jest obiektem westchnień wielu dziewczyn. To doprowadzało do częstych konfliktów w ich związku i rozstań. Gdy tylko Katarzyna i Adam zrywali znajomość, Nawałka pędził z Krakowa do Warszawy, by szukać pocieszenia w ramionach Grażyny - czytamy w serwisie gwiazdy.wp.pl.
Bliska znajomość skończyła się w 1979 r., kiedy ówczesny reprezentant Polski doznał poważnej kontuzji. Leczył się w Krakowie, gdzie czuwała przy nim Kotulińska. W wieku 24 lat musiał zakończyć świetnie zapowiadającą się karierę. Kilka lat później poślubił Katarzynę, a Grażyna została tylko wspomnieniem.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Lewandowski zdziwiony pytaniem dziennikarza. "Nigdy tak nie mówiłem"
Byli lepsi od Polakow i wygrali koniec kropka! Najlepszy Lewandowski nic nie zrobi sam.... musza Czytaj całość
Znaczyłoby to, że dwie przegrane świadczą o braku honoru i całkowitej słabości? Aby odzyskać honor co trzeba zrobić? Czy nie przegrać więcej niż 3:0, zremisować Czytaj całość