Z Wołgogradu Mateusz Skwierawski
Jeszcze Polska nie zginęła - wykrzykuje całkiem niezłą polszczyzną, gdy orientuje się, że jesteśmy z Polski. Pokazuje nam swój telefon komórkowy, a na wyświetlaczu zdjęcie Pałacu Kultury. Jednym tchem wymienia w języku polskim potrawy, jakich próbował w naszym kraju: pierogi, barszcz, a wspominając bigos energicznie gestykuluje, bo jak twierdzi - w życiu tak dobrego jedzenia nie jadł.
Pochodzi z Singapuru, ale po Wołgogradzie chodzi, a nawet biega z polskim szalikiem na szyi, flagą w rękach i wymalowanymi barwami na twarzy. Podchodzi do grupek polskich fanów, śpiewa stadionowe piosenki i zbiera numery telefonów, bo "chce mieć jak najwięcej znajomych z Polski".
Z początku można pomyśleć, że to świr, ale Douglas tłumaczy, skąd wzięło się u niego zamiłowanie do naszego kraju. - W Singapurze studiowałem historię, w szczególności tematy I i II wojny światowej. Teraz mieszkam na Litwie, w Wilnie, w ramach wymiany. W historii Polski urzekło mnie to, że wy nigdy się nie poddajecie. Nie macie łatwej przeszłości, zawsze trapiły was jakieś problemy, inne kraje chciały Polskę podzielić między sobą, musieliście wiele udowadniać, szarpać się o swoje, ale zawsze walczyliście i osiągaliście cel. Polska to dla mnie ciągła walka, to kraj, który nigdy nie zginie. Macie charakter, determinację, to inspiruje do działania - opowiada.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mural Lewandowskiego w Wołgogradzie. Nie wszyscy rozpoznają Polaka
Nasz kraj nie jest mu obcy, odwiedził go wiele razy. A to przecież 12 tysięcy kilometrów z Singapuru! Jedno miejsce szczególnie przypadło mu do gustu.
- Jak znajomi pytają, gdzie się mogą dobrze zabawić, mówię: Kraków! Gdzie pojechać z dziewczyną na romantyczny weekend? Do Krakowa! Co zwiedzać? Oczywiście Kraków! - śmieje się. Tam spędził najwięcej czasu, odwiedził miasto kilkakrotnie. I ma jedno marzenie. - Chciałbym obronić pracę magisterską z historii na Uniwersytecie Jagiellońskim w tym mieście - opowiada z przejęciem.
Douglas był też w Warszawie, Gdańsku, Oświęcimiu i Kętrzynie, które w przeszłości należała do terenów państwa krzyżackiego. Do Polski wybierał się w celach rekreacyjnych, ale były to również wycieczki szlakiem dawnych bitew i strategicznych punktów historycznych. - W Kętrzynie odwiedziłem główną kwaterę Adolfa Hitlera. Jestem zakochany w historii. Światowej, ale w waszej szczególności - mówi.
Wyjazd do Rosji zaplanował już dawno. Udało mu się kupić jeden bilet, na mecz z Japonią. Zrobił to już w styczniu. Wtedy też zaczął szukać noclegu i transportu do Wołgogradu. Nie wygląda na przybitego faktem, że drużyna Adama Nawałki wraca do domu po fazie grupowej. On po prostu cieszy się chwilą.
- Jestem szczęśliwy, że zobaczę waszą reprezentację na żywo. Czuję się z waszym krajem emocjonalnie związany - komentuje. Mecze Reprezentacja Polski ogląda również w telewizji. Dobrze pamięta Euro 2016, gdy biało-czerwoni doszli do ćwierćfinału. - Polska ma bardzo utalentowaną drużynę, najlepszą w ostatnich latach, ale niestety: nie ma pracy zespołowej, czegoś, co było wcześniej - dostrzega różnice.
W czwartkowym spotkaniu z Japonią w Wołgogradzie (godz. 16) po raz pierwszy zobaczy naszą kadrę na żywo. - Liczę na honorowe zakończenie. Honoru wam nigdy nie brakowało i zawsze potrafiliście o niego walczyć - kończy.
Co nie którzy
Bo wstyd co tu nie raz wypisujecie na Polske
Jeszcze Polska nie zginęła poki My żyjemy !