Czytaj w "PN": Dyktatura środkowych pomocników. Inaczej niż w szczęce

East News / AP Photo/Michael Sohn / Na zdjęciu: Victor Moses (z lewej) oraz Ivan Rakitić walczą o piłkę podczas spotkania Nigeria-Chorwacja podczas MŚ w Rosji
East News / AP Photo/Michael Sohn / Na zdjęciu: Victor Moses (z lewej) oraz Ivan Rakitić walczą o piłkę podczas spotkania Nigeria-Chorwacja podczas MŚ w Rosji

Pokaż mi linię pomocy, a powiem ci, jaki masz zespół - to jedno z najbardziej znanych futbolowych porzekadeł i jedno z najtrafniejszych.

W tym artykule dowiesz się o:

Leszek Orłowski 

Pierwsze kółko fazy grupowej mundialu w Rosji oczywiście potwierdziło jego słuszność, ale pokazało również, że szczególnie jakość jednego z elementów środkowej formacji ma kluczowe znaczenie dla gry drużyny i jej wyniku.

Linia pomocy, jak wiadomo, jest długa i szeroka; czasami obejmuje pół jedenastki i trzy czwarte boiska. Składają się na nią boczni pomocnicy – których tutaj pomijamy – oraz środkowi. Ci drudzy dzielą się zaś na środkowych defensywnych ("6" w numerologii europejskiej, "5" w latynoskiej), środkowych środkowych ("8") oraz środkowych ofensywnych ("10").

Od całych dekad trwa w futbolu kult "10", czyli gwiazdorów ustawionych blisko pola karnego rywali, przydających grze drużyny piękna, inicjujących i często finalizujących akcje bramkowe. Defensywna "6", trzymająca rygor na własnej połowie, pozbawiająca z gracją rywali piłki i od razu zaczynająca własne natarcie, to także figura kultowa (patrz powszechne wśród ekspertów uwielbienie dla Fernando Redondo i Claude’a Makelele kiedyś, a dla Sergio Busquetsa i N’Golo Kante dziś).

Stosunkowo najmniejsza magia przypisywana była "8, bo jak kochać takie ni to, ni owo, które na boisku musi robić wszystko, nie bryluje w żadnych statystykach poza przebiegniętymi kilometrami? Jednak na rosyjskim mundialu to właśnie ten zawodnik jest figurą najważniejszą. Kto ma dobrą "8", gra dobrze, komu zaś brakuje tutaj zawodnika o światowym poziomie, kuleje. Na zielonej murawie jest więc zupełnie inaczej niż w szczęce, gdzie ósemki tylko zawadzają i trzeba je usuwać; tu lepiej wywalić dowolny inny ząb, byle tylko ósemka mogła swobodnie rosnąć, zaś dwie potężne ósemki – w szczęce prawdziwa tragedia – stanowią największy skarb.

(...)

Niezawodni

Selekcjoner Zlatko Dalić w wyjściowym planie na mecz z Nigerią obu asów umieścił w głębi pola, rezygnując z defensywnego pomocnika. I świetnie na tym wyszedł, czym dowiódł, że lepiej mieć dwie "8", a żadnej "6" niż na odwrót. Obaj grali piłką szybko ale pewnie; innowacyjnie ale bezpiecznie. Byli jak chirurdzy niewahający się wykonać cięcia, świadomi, że ich ręce (w tym przypadku: nogi) są niezawodne. Taka para to prawdziwy skarb, takiej pary zazdroszczą Chorwatom wszyscy.

Wszyscy? Jeden selekcjoner nie zamieniłby swoich playmakerów na Modricia i Rakiticia. To prowadzący ekipę Meksyku Carlos Osorio. Jego duet: Hector Herrera i Andres Guardado zagrał bowiem przeciwko Niemcom wybitnie. Są to piłkarze o mniejszej renomie i grający w słabszych klubach, ale też doświadczeni i klasowi, świetnie wyszkoleni technicznie, dużo widzący, szybko myślący i podejmujący decyzje. W pokazie, który zaprezentowali na Łużnikach, wielką rolę odegrał też z pewnością selekcjoner. Po prostu widać było, biło po oczach, że posłał ich do boju z przesłaniem: "Nie lękajcie się, grajcie! Jesteście świetni, nie stracicie piłek, nie popełnicie błędów. Nie myślcie o tym, że gracie z Niemcami". Oni także, podobnie jak Chorwaci, nie mieli za sobą wymiatacza, "6", która by naprawiała ich błędy. W ich przypadku ta świadomość także nie wywołała paraliżu, lecz wręcz przeciwnie: zwiększyła koncentrację, sprawiła, że wznieśli się na wyżyny umiejętności.

W trzeciej drużynie, która podczas pierwszego swego meczu na mundialu pokazała najlepszy futbol, czyli Hiszpanii, od "8" światowej klasy aż się roi. Isco, David Silva, Andres Iniesta, Koke - ci czterej zagrali w wyjściowym składzie, a choć dwaj pierwsi jako skrzydłowi, to przecież też wykonali po kilka znakomitych podań. Ta drużyna jeśli już ma jakiś problem, to odwrotny niż reszta uczestników mundialu, u których świetni napastnicy i skrzydłowi całymi kwadransami czekają na dobre zagranie z głębi pola: jest aż za wielu chętnych do kręcenia kółkiem.

(...)

[b]Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna".

[/b]

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Co z przyszłością reprezentacji? Kadrowicze potrzebują czasu

Komentarze (0)