Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Potrzeba jest zmiana trenera?
Łukasz Fabiański: Oj, takie pytanie powinno paść do prezesa.
Czy coś się w tej drużynie wypaliło?
To trudne pytanie. Mamy świadomość, że daliśmy ciała. Podejrzewam, że będzie to dla nas impuls, do zrewanżowania się za przegrany turniej w następnych meczach. Jesienią będziemy chcieli pracować na nowo, by odbudować zaufanie kibiców i jakość tej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Emocjonalne wystąpienie Błaszczykowskiego. "Miał łzy w oczach"
Widzi pan zaplecze w tej reprezentacji?
Tak. Nie zgodzę się, że nie mamy zawodników z jakością piłkarską. Jest grupa takich piłkarzy, którzy są utalentowani i muszą pracować. Uważam, że jak się wkłada w coś serce, to życie cię wynagrodzi.
Wygrana z Japonią cokolwiek zmienia?
To mały plus, na tle wielu minusów. Cieszę się, że udało się ten mecz wygrać. Ale patrząc szerzej: nie możemy być z tego spotkania zadowoleni.
W samej końcówce działy się dziwne rzeczy...
To nie powinno się zdarzyć na takim poziomie. Rywal wiedział, co działo się w drugim meczu Senegalu z Kolumbią i grał na czas, podając do siebie na własnej połowie. To niedopuszczalne żebyśmy go nie atakowali. Za to kibicom należą się wielkie przeprosiny.
Był strach przed wstydem?
Tak. Rozmawialiśmy o tym, że nie możemy dać mega plamy, że musimy wygrać. Ogólnie nie udźwignęliśmy do końca otoczki tego turnieju.
Pan chce dalej grać w tej reprezentacji?
Jeżeli zdrowie będzie dopisywało i moja forma, to jestem do dyspozycji trenera. Myślę, że w reprezentacji i klubie zawsze grałem na odpowiednim poziomie.
A ciągłe roszady w bramce pana nie irytują?
Trener miał taki plan, pomysł, uznał, że w ten sposób zwiększy rywalizację. Jestem tylko zawodnikiem i muszę się dostosować do decyzji selekcjonera. Przed turniejem też mi swojej decyzji nie uzasadniał, a jedynie poinformował.
Panu to odpowiada?
Cały czas, niezależenie od sytuacji i decyzji jakie trener podejmował, starałem się mocno pracować na treningu. I myślę, że to przyniosło efekty, że zapracowałem sobie na to minimum, żeby móc wystąpić w spotkaniu o honor. Dowiedziałem się, że zagram z Japonią dzień po meczu z Kolumbią. Trener nie uzasadniał. Bluzę bramkarską z tego meczu zabieram na pamiątkę i poproszę chłopaków z drużyny o podpisy.
W Wołgogradzie rozmawiał i notował Mateusz Skwierawski