W historii mistrzostw świata tylko pięć razy doszło do takiej sytuacji. Od czasu występu Greków w 1994 roku, żaden szkoleniowiec nie wstawił między słupki trzech golkiperów. Wcześniej na taki manewr zdecydowali się Belgowie i Czechosłowacy (1982 r.) oraz Francuzi (1978 r.). W trakcie MŚ 2018 trener Saudyjczyków Juan Antonio Pizzi także wykorzystał wszystkie możliwości między słupkami.
Podczas mundialu w Rosji Tunezyjczyków dopadła plaga kontuzji. W inauguracyjnym meczu z Anglikami poważnego urazu barku doznał świetnie spisujący się Mouez Hassen i w 15. minucie zszedł do szatni. Zastąpił go Farouk Ben Mustapha i zagrał jeszcze z Belgami. Po drugim spotkaniu nieznacznie uszkodził więzadła w kolanie i potrzebował koło 10 dni odpoczynku.
Nabil Maaloul musiał zatem postawić na trzeciego golkipera Aymena Mathlouthiego, nie tak pewnego jak koledzy, ale zmiennik uniknął poważnych błędów i zakończył mecz z Panamczykami z jedną straconą bramką (1:2).
Tunezyjczycy po dwóch porażkach i jednym zwycięstwie zajęli trzecie miejsce w grupie.
ZOBACZ WIDEO Jacek Gmoch: Przeceniliśmy naszą reprezentację po eliminacjach