Trwające mistrzostwa świata pokazują jeden niechlubny trend. Piłkarze zmagają się z olbrzymią presją, a ich błędy często mają bardzo nieprzyjemne skutki. Choć za nami zaledwie faza grupowa, to już wielu piłkarzy zetknęło się z internetowymi pogróżkami. Hejterzy nie mają litości. Obrażają, atakują rodziny, a nawet grożą śmiercią. Na własnej skórze przeżył to Jimmy Durmaz.
Szwedzki piłkarz wszedł pod koniec meczu z Niemcami. To on dokonał faulu, po którym Toni Kroos strzelił zwycięskiego gola. Wówczas niektórzy myśleli, że to może być porażka na miarę odpadnięcia z mundialu. Dlatego pomocnik Toulouse FC padł ofiarą rasistowskich wpisów (ma pochodzenie turecko-libańskie), a niektórzy internauci wysyłali śmiertelne pogróżki.
Cała kadra natychmiast potępiła ataki. Sprawa została także zgłoszona na policję (szczegóły TUTAJ). Teraz klasę pokazali Szwedzi. W mediach społecznościowych ogłoszono akcję, która miała być symbolem poparcia dla Durmaza. Organizatorzy zapraszali wszystkich na jeden z największych placów w centrum Sztokholmu.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Sylwia Dekiert: Myślę, że Nawałka nie pozostanie na stanowisku. Nie dlatego, że był złym trenerem
Szwedzka społeczność nie zawiodła. Na miejscu pojawiło się około 120 tys. ludzi. Byli to nie tylko piłkarscy kibice, ale także ludzie, którzy z futbolem nie mają nic wspólnego. Wszystkim przyświecał jeden cel - pokazać, że "miłość jest silniejsza niż nienawiść i rasizm".
Jimmy Durmaz'a büyük destek https://t.co/YX8GQV12lN pic.twitter.com/cYE2r69AW0
— Fanatik (@fanatikcomtr) 29 czerwca 2018
- To jest coś niesamowitego. Otrzymaliśmy wielkie wsparcie i miłość. To będzie owocowało na kolejne pokolenia - komentował wzruszony ojciec piłkarza Simon.
Szwecja ostatecznie awansowała do 1/8 finału i zmierzy się ze Szwajcarią. Mecz odbędzie się 3 lipca w Sankt Petersburgu.