Mundial 2018. Po 20 latach Chorwacja znowu zagra o medale MŚ! Dzielna Rosja poległa po karnych

PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu piłkarze reprezentacji Chorwacji
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu piłkarze reprezentacji Chorwacji

To był mecz niesamowitych zmian akcji. Dwa gole w podstawowym czasie gry, dwa w dogrywce. O wszystkim decydowały rzuty karne, które lepiej wykonywali Chorwaci. Dzięki temu po 20 latach znowu zagrają w półfinale MŚ.

- Po 20 latach wróciliśmy do ćwierćfinału. Nie będzie łatwo go wygrać, ale musimy znaleźć siłę i zagrać najlepszy mecz w mistrzostwach - mówił przed meczem z Rosją Zlatko Dalić. Trener Chorwacji dobrze przewidywał, że jego podopiecznych czeka w sobotę bardzo ciężkie zadanie. Ale chociaż nie zagrali oni najlepszej partii w tym turnieju, to wystarczyło, by awansować do półfinału. Potrzeba było tylko żelaznej psychiki w rzutach karnych.

Spotkanie zaczęło się niemrawo. Wyraźnie widoczna była nerwowość w grze obu zespołów. Jakby stawka wiązała nogi piłkarzom, mimo że przecież przed mundialem niewiele osób stawiało, że Rosjanie i Chorwaci zagrają w ćwierćfinale MŚ.

Szybciej spokój znaleźli zawodnicy z Bałkanów. Mieli przewagę, zaczęli tworzyć sobie kolejne okazje. Najpierw szansę na otwarcie wyniku miał Ante Rebić, po chwili niecelnie po dośrodkowaniu z rzutu różnego główkował Domagoj Vida. W końcu świetną piłkę przed bramkę Sbornej dostał Mario Mandzukić, ale fatalnie skiksował. Wydawało się jednak, że gol to kwestia czasu.

Bramka padła po pół godzinie gry. Ale niespodziewanie strzelili ją Rosjanie. Denis Czeryszew rozegrał piłkę z Artiomem Dziubą, wbiegł między dwóch obrońców i huknął z ponad 20 metrów. Futbolówka wylądowała w samym okienku! Danijel Subasić nawet nie drgnął...

W Chorwatów wstąpiła złość. Zaczęli grać brzydko, faulować. Żółte kartki otrzymali Dejan Lovren i Ivan Strinić. Natomiast Rosjanie jakby nabrali pewności. Atakowali już znacznie śmielej niż przy 0:0. Ale tylko do czasu, kiedy i ich zlał zimny prysznic. Wodę odkręcił w 39. minucie Andrej Kramarić, celnie kończąc strzałem głową ponad 30-metrowy rajd Mandzukicia.

1:1. Ponownie obie drużyny zaczęły się trzymać na dystans. Nikt nie chciał ryzykować straty "bramki do szatni". Na emocje musieliśmy więc czekać do drugiej części. Chociaż pierwszy jej kwadrans znowu toczył się w ospałym tempie. Dopiero w 60. minucie ciśnienie kibicom podniósł Ivan Perisić.

"Jak tego nie trafił?" Takie pytanie zadawali sobie kibice Chorwacji, kiedy piłka po strzale 29-latka odbiła się od słupka i wyszła w pole. Pomocnik Interu miał wyborną szansę. Błąd popełnił Igor Akinfiejew, futbolówka spadła na ósmy metr. Ale Perisić zbyt długo ją sobie układał, po czym nie wykorzystał prezentu od losu.

Chorwaci prowadzili grę. Mieli aż 67-procentowe posiadanie piłki. Ale niewiele z niego wynikało. Defensywa Rosjan była zbyt dobrze zorganizowana. Najlepszy przykład to sytuacja Luki Modricia z 78. minuty. Pomocnik Realu Madryt otrzymał dobre podanie w pole karne, jednak nim zdążył pomyśleć o uderzeniu, momentalnie pojawiło się wokół niego dwóch obrońców. Ci zablokowali jego strzał.

Gracze Sbornej pozostawali głęboko cofnięci do końca podstawowego czasu gry. Tak jak w pojedynku z Hiszpanią, tak i teraz pozwalali wyszumieć się przeciwnikom. W dogrywce nieśmiało zaatakowali. Mieli swoje szanse, ale brakowało im dokładności. I w 100. minucie to się zemściło.

O awansie do strefy medalowej zadecydował rzut rożny. Wrzutka w "szesnastkę", zamieszanie. Do piłki najwyżej wyskoczył Vida. Uderzył ją niezbyt mocno, ale to wystarczyło. Futbolówka przeszła pomiędzy dwoma obrońcami rywali, lekko odbiła się od wprowadzonego chwilę wcześniej Vedrana Corluki i wpadła tuż przy słupku "świątynii" Akinfiejewa.

Wszystko wskazywało, że to będzie decydujące trafienie. Tym bardziej, że kapitalnie bronił Subasić. Ale w końcówce dogrywki wszystkich Rosjan uszczęśliwił Mario Fernandes! Obrońca CSKA Moskwa strzałem głową sprawił, że stadion w Soczi prawie odleciał. Znowu o awansie obu zespołów decydowały więc rzuty karne.

"Jedenastki" lepiej wykonywali Chorwaci. O ich wygranej przesądziło pudło bohatera sprzed kilku minut, czyli Mario Fernandesa, który nie trafił w bramkę. Wcześniej pojedynki z bramkarzami przegrali Fiodor Smołow oraz Mateo Kovacić. W ostatnim strzale próbę nerwów wytrzymał Ivan Rakitić i dzięki temu to "Hrvatska", tak jak w 1998 roku we Francji, zagra w półfinale.

Rosja - Chorwacja 2:2 (1:1, 1:1) 3:4 po rzutach karnych 
1:0 - Denis Czeryszew 31'
1:1 - Andrej Kramarić 39'
1:2 - Domagoj Vida 100'
2:2 - Mario Fernandes 115'

Rzuty karne:
X - Fiodor Smołow (bramkarz obronił) 
0:1 - Marcelo Brozović
1:1 - Ałan Dżagojew
X - Mateo Kovacić (bramkarz obronił) 
X - Mario Fernandes (strzelił obok bramki) 
1:2 - Luka Modrić
2:2 - Siergiej Ignaszewicz
2:3 - Domagoj Vida
3:3 - Daler Kuzjajew
3:4 - Ivan Rakitić

Rosja:
Igor Akinfiejew - Mario Fernandes, Ilja Kutiepow, Siergiej Ignaszewicz, Fiodor Kudriaszow - Roman Zobnin, Daler Kuzjajew - Aleksandr Samiedow (54' Aleksandr Jerochin), Aleksandr Gołowin (102' Ałan Dżagojew), Denis Czeryszew (67' Fiodor Smołow) - Artiom Dziuba (79' Jurij Gazinski)

Chorwacja: Danijel Subasić - Sime Vrsaljko (97' Vedran Corluka), Dejan Lovren, Domagoj Vida, Ivan Strinić (74' Josip Pivarić) - Ivan Rakitić, Luka Modrić - Ante Rebić, Andrej Kramarić (88' Mateo Kovacić), Ivan Perisić (63' Marcelo Brozović) - Mario Mandzukić

Żółte kartki: Jurij Gazinski (Rosja)  oraz Dejan Lovren, Ivan Strinić, Josip Pivarić, Domagoj Vida (Chorwacja)

Sędzia: Sandro Ricci (Brazylia)

Widzów: 44287

ZOBACZ WIDEO Szymon Marciniak przeprosił Hummelsa. "Niemiec był w ogromnym szoku"

Komentarze (49)
Manchester United fan
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chwała Rosji za wytrzymałość i za to że się nie poddali(Polska) 
MrExploder
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Panienkom z Polski się biegać nie chciało, żel na włosy, samoloty, helikoptery, trzy piwka, Lady Punk (bo nie Czerwone Gitary, prawda mr Boniek?) i tralalala. By im taki Czerczesow lub ktoś w j Czytaj całość
Kaczor_
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wspaniały mecz wielkie brawa dla obu drużyn! 
avatar
Matyja Matyjka
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
"uciszyli rosjan" kolejny chory tytul rosjanie pokazali swoj charakter wole walki gdyby naszych kopaczy tak uciszyli chorwaci byblbym dumny niestety rzeczywistosc jest inna najwazniejsze zeby Czytaj całość
avatar
Andrzej S.
8.07.2018
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
I gdyby przypadkiem taki Czerczesow został selekcjonerem tych naszych Lemingów, i musieliby przebiec po 120 km na mecz, to przecież teraz nie mieliby sił ani ochoty pojechać na luksusowe wczas Czytaj całość