Po pierwszej połowie środowego pojedynku wielu dziennikarzy twierdziło, że Chorwaci - zmęczeni dwoma dogrywkami w poprzednich swoich meczach w fazie grupowej - nie będą w stanie odrobić strat. Co prawda przegrywali tylko 0:1, ale przez 45 minut nie zaprezentowali zbyt wiele składnych akcji.
Drugą połowę bałkańska drużyna nie rozpoczęła o wiele lepiej. Wszystko zmieniło się w 68. minucie gdy Ivan Perisić zdobył wyrównującego gola. Reprezentanci Chorwacji złapali wiatr w żagle. Przez kilka kolejnych minut podopieczni Zlatko Dalicia stworzyli sobie kilka dogodnych okazji.
Ostatecznie rezultat spotkania rozstrzygnęła jednak dogrywka. W niej decydujący cios zadali Chorwaci. W 109. minucie zwycięską bramkę zdobył Mario Mandzukić.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Belgowie nie marzyli o finale? "Grali zachowawczo. Nie wiem, co chcieli uzyskać"
Jeszcze zanim padł rozstrzygający gol Michał Kołodziejczyk, redaktor naczelny WP SportoweFakty, zwrócił uwagę, że Chorwaci - jeśli wygrają z Anglią po dogrywce - przejdą do historii. I tak rzeczywiście stało się.
Jeśli Chorwacja wejdzie do finału po trzech meczach z dogrywkami przejdzie do historii gdy ktoś będzie się usprawiedliwiał zmęczeniem. #CROENG
— Michał Kołodziejczyk (@Michal_Kolo) 11 lipca 2018
Marek Wawrzynowski, dziennikarz WP SportoweFakty, był nieco zdziwiony, że po 60. minucie spotkania Chorwaci byli w stanie wykrzesać z siebie tyle sił.
myślałem w ogóle, że ok 60 minuty siądą, a oni dopiero ruszyli, nieprawdopodobne. Gdyby na koszulkach reprezentacji byłyby reklamy, Chorwacja miałaby Duracell, pewniak.
— Marek Wawrzynowski (@M_Wawrzynowski) 11 lipca 2018
Marek Bobakowski, również nasz redakcyjny kolega, zwrócił uwagę, iż w drugiej części spotkania - zwłaszcza w dogrywce - zupełnie niewidoczny był Harry Kane.
Kane to jeszcze jest na boisku? #CRO #ENG @FIFAWorldCup
— Marek Bobakowski (@MarekBobakowski) 11 lipca 2018
Michał Pol z "Przeglądu Sportowego" w sposób obrazowy przedstawił jak Chorwacja podniosła się po nieudanej pierwszej połowie.
Chorwacja w 2. połowie #ENGCRO pic.twitter.com/ljfPB34UKk
— Michał Pol (@Polsport) 11 lipca 2018
Polscy dziennikarze nie byli jednomyślni jeśli chodzi o fizyczną formę Chorwatów. Większość, w tym Mateusz Borek, zwracali uwagę, że piłkarze bałkańskiej drużyny nie biegali najlepiej na początku meczu.
Na razie chorwaccy bohaterowie są zmęczeni.
— Mateusz Borek (@BorekMati) 11 lipca 2018
Zupełnie inne zdanie na ten temat, i to już podczas pierwszej połowy, miał dziennikarz Krzysztof Stanowski.
Nie kumam gadania, że po Chorwatach widać zmęczenie. Grają dużo żwawiej niż z Danią.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 11 lipca 2018
Z kolei Andrzej Twarowski podkreślił, że nazwisko obrońcy Kierana Trippiera, który zdobył bramkę na 1:0 dla Anglii, powinno znaleźć się w "jedenastce" mistrzostw.
Trippierowi już dawno włączył się Beckham. W „11” turnieju po prostu musi być. Inaczej ta zabawa nie ma sensu. #CROENG
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) 11 lipca 2018