Wiele wskazywało na to, że następcą Adama Nawałki w reprezentacji Polski będzie obcokrajowiec. Najczęściej pisało się o trenerze z Włoch, gdzie bardzo dobre kontakty ma Zbigniew Boniek. Prezes PZPN postanowił jednak znowu dać szansę Polakowi. Teraz Roberta Lewandowskiego i spółkę prowadzić będzie Jerzy Brzęczek.
Dla wielu kibiców i ekspertów jest to duże zaskoczenie. Były piłkarz wybił się dopiero w ostatnim sezonie, gdy z Wisłą Płock walczył o najwyższe miejsca w Lotto Ekstraklasie. Dlaczego więc Boniek mu zaufał?
- Jurek ma wszystkie cechy, które powinien mieć selekcjoner. Jest doświadczonym zawodnikiem, reprezentantem Polski, srebrnym medalistą Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Do tego charakter i co dla mnie bardzo ważne - ogień w oczach i ogromne chęci do ciężkiej pracy - tłumaczy szef polskiego futbolu w "Przeglądzie Sportowym".
Wybór Brzęczka wywołał skrajne reakcje w mediach społecznościowych (szczegóły TUTAJ). Boniek jednak podobnie ryzykował z Adamem Nawałką, który zaczął osiągać wyniki dopiero w Górniku Zabrze. Wybór okazał się trafny i "Zibi" wierzy, że i tym razem będzie tak samo.
- Jestem przekonany, że to odpowiedni wybór. Czasami mam wrażenie, że najlepiej byłoby zatrudnić magika Davida Copperfielda, który w mig rozwiązałby wszystkie nasze problemy i zapewnił sukces, ale świat tak nie działa. Potrzebowaliśmy solidnej, uczciwej, porządnej osoby na tym stanowisku i taką też wybrałem - dodaje w "PS".
Nowy selekcjoner oficjalnie zostanie zaprezentowany na konferencji prasowej, która odbędzie się 23 lipca. Do tego dnia Brzęczek nie będzie udzielał się w mediach.
Więcej informacji o wyborze nowego selekcjonera - TUTAJ >>
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Gmoch zawiedziony postawą Belgów. "Nie dorośli, by grać wyżej niż w półfinale"