Do nerwowej sytuacji doszło podczas wywiadu Stanisława Czerczesowa dla wpływowego niemieckiego tygodnika "Der Spiegel". "Jak skomentujesz wątpliwości na temat dopingu w piłkarskiej reprezentacji Rosji?" - zapytał dziennikarz selekcjonera Sbornej.
- Zapytaj mnie o to, co zostało udowodnione, a wtedy udzielę ci odpowiedzi - odparł wyraźnie zdenerwowany trener, po czym opuścił studio. Po dłuższej przerwie, Czerczesow wrócił jednak, żeby dokończyć rozmowę. Ta zeszła już na inny temat. - Nie było pucharu, nie udało się go podnieść. Nie mamy medali na piersiach. To nie jest sukces - ocenił słynny szkoleniowiec w odpowiedzi na pytanie, czy występ Rosjan na mundialu można uznać za sukces. Przypomnijmy, że gospodarze turnieju odpadli w ćwierćfinale, przegrywając z Chorwacją w konkursie rzutów karnych (3:4, po dogrywce wynik brzmiał 2:2).
Wcześniej media całego świata obiegło zdjęcie Artioma Dziuby z meczu z Hiszpanią w 1/8 finału (4:3 w konkursie "jedenastek" dla Rosji), na którym widać na ręce rosyjskiego piłkarza ślad po igle.
"Doping", "narkotyki", "skandal" - komentowały mołdawskie media, które jako pierwsze pokazały dowód na rzekome stosowanie dopingu przez rosyjskich kadrowiczów. - Regularnie pobieramy zawodnikom krew, nie tylko z palca, ale również z żył. To są standardowe procedury, które zapobiegają kontuzjom, przemęczeniu i obniżenia formy fizyczne - odpowiedział na zarzut lekarz Sbornej, Eduard Bezugłow (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mocne słowa eksperta. "Rosjanin kojarzy się z człowiekiem, który bierze doping"