Mundial 2018. Belgia - Anglia. Puchar nadziei

PAP/EPA / SERGEI CHIRIKOV / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Anglii
PAP/EPA / SERGEI CHIRIKOV / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Anglii

To będzie mecz dwóch smutnych drużyn. Obie mogą dać nam jednak najwięcej radości w najbliższych latach. W sobotę o trzecie miejsce na świecie Anglia zagra z Belgią - to niespotykana w Rosji sytuacja, obie ekipy zmierzą się ze sobą po raz drugi na MŚ.

[b]

Michał Kołodziejczyk z Sankt Petersburga[/b]

Są dwie szkoły. Jedna meczów o trzecie miejsce by zakazała, bo to jak znęcanie się nad przegranymi. Druga każe grać o brąz, tłumacząc, że tak najszybciej można podnieść głowę po zawiedzionych nadziejach na mistrzostwo. W przypadku sobotniego meczu o zawiedzionych nadziejach mówić jednak trzeba z dużą ostrożnością, bo sama obecność Anglii i Belgii w najlepszej czwórce na świecie jest już sporą niespodzianką.

Półfinałowy, przegrany z Chorwacją 1:2 po dogrywkach mecz, oglądało w Anglii blisko 27 milionów ludzi. Lato 2018 roku zostanie na Wyspach zapamiętane jako czas, kiedy kibice znowu uwierzyli w siłę swojego futbolu. Drużyna oparta tylko na zawodnikach z Premier League, z których raptem pięciu grało na Euro dwa lata wcześniej, pozwoliła poczuć dumę i obudzić nadzieję. Anglia ciągle żyła rokiem 1966, kiedy na własnych stadionach wywalczyła mistrzostwo świata, później nastał czas wielkiej smuty. Henry Winter, jeden z najlepszych angielskich dziennikarzy, dwa lata temu napisał książkę pod tytułem "50 lat bólu", w której streścił pół wieku frustracji angielskich kibiców. Po mundialu w Rosji w sercach fanów zagościła jednak wiosna, rozpoczęło się oficjalne czekanie na lepsze jutro.

- Na pewno jest nam ciężko, bo wierzyliśmy, że możemy awansować do finału. Nie można nawet opisać emocji, jakie towarzyszą meczowi o taką stawkę, dopóki się w nim nie zagra. Jeśli jednak ci chłopcy chcą grać o najwyższe cele regularnie, muszą zdobyć doświadczenie. Także przegrywając - mówił po pojedynku z Chorwacją trener Gareth Southgate.

Anglicy mogą w sobotę zagrać bez trzech podstawowych zawodników. Ashley Young, Jordan Henderson i Kyle Walker urazami przypłacili mecz półfinałowy, obawy dotyczyły jeszcze Kieranaa Trippiera, jednak ten ma być gotowy do walki. Southgate mówił w piątek w Petersburgu, że gra jego drużyny kojarzy się teraz z radością i zabawą, jednak wyraził nadzieję, że za tym sukcesem, pójdzie zbudowanie lepszego modelu pracy z młodzieżą. Podkreślał, że jego zespół przede wszystkim wykazał się olbrzymią dojrzałością psychiczną, choćby wtedy, gdy po raz pierwszy w historii angielskich występów na mundialu wygrał konkurs rzutów karnych - w meczu 1/8 finału z Kolumbią.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Chorwacki piłkarz Legii liczy na wygraną w finale. "Najpiękniejszy dzień w naszym życiu"

- Musimy sobie teraz zdać sprawę, że jesteśmy przykładem. Od naszych reprezentacji młodzieżowych wymaga się sukcesów, będzie im łatwiej jeśli pokażemy, że potrafimy się zmobilizować w takim momencie jak mecz z Belgią - tłumaczył.

Trzecie miejsce dla Anglii byłoby drugim po mistrzostwie świata z 1966 roku osiągnięciem w historii, czwarte miejsce zajęli jeszcze we Włoszech, 28 lat temu. Anglicy czekają na swoich piłkarzy w kraju jak na bohaterów. Futbol nie wrócił do domu, jak śpiewali, bo nie ma złotych medali, jednak wróciła duma z bycia angielskim piłkarzem. Prasa na Wyspach stworzyła nawet skróconą listę rzeczy do zapamiętania z występów Anglii w Rosji: obrona rzutu karnego przez Jordana Pickforda, główka Harry'ego Maguire'a, zwycięski gol Harry'ego Kane'a w końcówce pierwszego meczu, no i oczywiście kamizelka Southgate’a. Ubranie selekcjonera przyniosło szczęście, a szczęście wyznacza trendy w elegancji. Magazyn "GQ" apeluje, by kamizelki nosić jako część garnituru, nie łączyć ich z dżinsami, nie zapinać dolnego guzika i nie dodawać do nich niczego, tylko dlatego, że jest "cool".

Anglicy na mundialu w Rosji zagrali już raz z Belgią, ale w ostatnim meczu fazy grupowej obie drużyny mając pewny awans wystawiły rezerwowe składy. 28 czerwca w Kaliningradzie wygrali Belgowie po bramce Adnana Januzaja, wpychając się na trudniejszą część turniejowej drabinki. Belgowie, by dotrzeć do przegranego 0:1 półfinału z Francją, musieli wyeliminować Brazylię. Tak jak Anglicy mają młodą reprezentację, ale nie potrzebują już nowego systemu szkolenia - ten, który funkcjonuje uchodzi w Europie za wzorcowy, a sukces kadry na mundialu w Rosji jest jego efektem.

- Porażka z Francją spowodowała, że moi piłkarze są bardzo sfrustrowani i rozczarowani. Mam teraz bardzo smutną szatnię. To bardzo trudne zarządzać teraz grupą w taki sposób, by w meczu o trzecie miejsce zobaczyła szansę na sukces. Chcemy wygrać, bo liczy się ostatni pojedynek, chcemy być zapamiętani jako zwycięzcy - mówił w piątek trener Roberto Martinez.

Jeśli Belgowie wygrają sobotni mecz, osiągną największy sukces w historii. Czwarte miejsce zajęli już na mundialu w Meksyku w 1986 roku, kiedy przegrali decydujące starcie z Francją. Mundial w Rosji nie jest końcem tego pokolenia. To pierwszy wielki turniej, w którym młoda Belgia poradziła sobie z oczekiwaniami i nie skończyła go z hasłem: "może następnym razem".

Spotkanie Anglii z Belgią to także mecz o koronę króla strzelców. W klasyfikacji lideruje Harry Kane, który w Rosji strzelił sześć goli, ale Romelu Lukaku ma tylko dwie bramki mniej. W dotychczasowych pojedynkach pracował na drużynę, jego udział przy strzelonych bramkach powinien trafić do podręczników, by pokazać, jak napastnik robi miejsce kolegom z drużyny, by ci mieli otwartą drogę do bramki przeciwnika.

Początek spotkania na stadionie w Sankt Petersburgu o godzinie 16:00. W niedzielę, w finale na Łużnikach, o 17:00, Francja zagra z Chorwacją.

Źródło artykułu: