Kibice z Argentyny kilka tygodni temu wierzyli, że 15 lipca to ich reprezentacja rozegra mecz na stadionie w Moskwie, a potem Lionel Messi wzniesie Puchar Świata. Marzenia jednak się nie spełniły. Argentyńczycy na rosyjskich boiskach zawiedli. Najpierw ledwo prześlizgnęli się przez fazę grupową, a potem w 1/8 finału odpadli z Francją, która potem została mistrzem świata.
Wszyscy widzieli tylko jednego winnego. To Jorge Sampaoli, który najpierw wysłał powołania, z którymi nie wszyscy się zgadzali, a potem jeszcze wybierał skład, który wzbudzał kontrowersje. Po szybkim odpadnięciu wszyscy domagali się jego głowy, ale to nie było łatwe. 58-latek miał kontrakt ważny do 2022 roku, a jego zerwanie kosztowałoby ponad 8 mln dolarów.
W dniu finału pojawiły się dobre wieści. Argentyńska federacja podobno dogadała się z Sampaolim. Kontrakt zostanie rozwiązany, a odszkodowanie będzie znacznie mniejsze, bo zaledwie 2 mln dolarów. Teraz oficjalnie potwierdzono zakończenie współpracy.
- Argentyńska federacja i Jorge Sampaoli porozumieli się w sprawie rozwiązania kontraktu - informuje AFA (skrót nazwy federacji).
Związek nie zdradził, ile zapłaci szkoleniowcowi za przedwczesne rozwiązanie kontraktu. Wiadomo też, że razem z nim odchodzą trener od przygotowania fizycznego oraz człowiek odpowiedzialny za analizę rywali.
ZOBACZ WIDEO Eksperci zgodni ws. nowego selekcjonera Polaków. "Musi mieć jakąś koncepcję"