Maryna Gąsienica-Daniel mówi wprost. "Potrzebujemy wyniku na najwyższym poziomie"

PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Maryna Gąsienica-Daniel
PAP/EPA / CHRISTIAN BRUNA / Na zdjęciu: Maryna Gąsienica-Daniel

Forma Maryny Gąsienicy-Daniel wystrzeliła na dobre. Polka jest blisko czołówki Pucharu Świata. Mimo tego narciarstwo alpejskie w naszym kraju wciąż interesuje tylko garstkę zapaleńców. Potrzeba sukcesu! - Właśnie w tym tkwi kłopot - zaznacza alpejka.

W tym artykule dowiesz się o:

Maryna Gąsienica-Daniel przebywa aktualnie w Toblach, gdzie wraz z trenerem przygotowuje się do kolejnych startów w zawodach alpejskiego PŚ oraz do docelowej imprezy sezonu, jaką będą MŚ w Aare (4-17 lutego 2019).

Adrian Nuckowski, WP SportoweFakty: Czy starsza siostra Agnieszka, zainspirowała panią do uprawiania narciarstwa?
 
Maryna Gąsienica-Daniel: Pochodzę z narciarskiej rodziny, więc od najmłodszych lat mama i tata uczyli nas jazdy na nartach. Agnieszka była moim idolem i do pewnego momentu się na niej wzorowałam, później razem trenowałyśmy i wspierałyśmy się wzajemnie, również teraz często daje mi cenne wskazówki. Jako 3-latka nie miałam jeszcze takiej inspiracji do uprawiania tej dyscypliny. To głównie rodzice próbowali zapoczątkować moją przygodę z nartami.

Jaka jest pani diagnoza na brak popularności tej dyscypliny w Polsce? Z podziwem patrzymy choćby na Słowaczki, z fenomenalną Petrą Vlhovą na czele. Chodzi o szkolenie?

Problemem na pewno jest to, że nie ma wyniku na światowym poziomie. Podobnie jak to było w skokach narciarskich czy biegach, potrzeba jednej osoby, która wskoczy na najwyższy poziom i pociągnie resztę zawodników za sobą. Uważam, że w tym tkwi największy kłopot. 
 
Pani koronną konkurencją jest slalom gigant. Jaka charakterystyka trasy odpowiada pani najbardziej i czy jest jakieś szczególne miejsce, w którym lubi pani startować?
 
Oczywiście. Mam tak naprawdę kilka takich miejsc, które bardzo lubię. Należą do nich z pewnością trasy w Kronplatz oraz Lienz. Całkiem fajna jest też ta w Courchevel, bo nie należy do najłatwiejszych. Jestem zawodniczką, która preferuje bardziej trudne i techniczne stoki.

ZOBACZ WIDEO: Co z następcami polskich skoczków? "Wyrwa może być widoczna"

Ostatnie zwycięstwa w zawodach Pucharu Europy dodały pani pewności siebie podczas rywalizacji w Pucharze Świata?
 
Jeżeli wygrywa się zawody rangi PE, to znak, że jest się na dobrej drodze do osiągnięcia fajnych wyników w PŚ. Z pewnością dodaje to dużej motywacji i większej pewności siebie, a także możliwość startu w PŚ z lepszym numerem startowym, co również mi pomogło.

Czołowa "15" w zawodach PŚ jest możliwa do osiągnięcia jeszcze w tym sezonie?

Nie mogę niczego obiecać. Podczas zmagań w Semmering (19. miejsce - przyp. red.) pokazałam, że ta "15" nie jest bardzo daleko, jednak każde zawody są inne. Liczę na to, że będę w stanie pokazywać się z jak najlepszej strony i jeśli nawet powtórzę osiągnięcie z Austrii, to będzie to dla mnie wskazówka, że mogę regularnie wchodzić do trzydziestki PŚ.

Jednym z czynników udanego startu jest niski numer startowy, ponieważ w niektórych miejscach w Europie trasy nie są idealnie przygotowane dla wszystkich zawodniczek.
 
Jasne. Wiadomo, że organizatorzy starają się przygotować trasy jak najlepiej, jednak często pogoda krzyżuje im plany. Tak było choćby podczas slalomu we Flachau, gdzie spadło sporo śniegu podczas zawodów. Zgadzam się, że numer startowy odgrywa mniejszą lub większą rolę w uzyskiwanych czasach.

Od pewnego czasu startuje pani także w supergigantach. Czy jest to konkurencja, w której czuje się pani równie dobrze, jak w slalomie i ma potencjał, aby walczyć o czołową "30" w PŚ?

Zdecydowanie więcej czasu poświęcam na swoją koronną konkurencję czyli slalom gigant, ale w miarę możliwości staram się trenować supergigant, ponieważ wymaga on dużego doświadczenia. Starty w PŚ w tej konkurencji pozwalają mi na poznanie tych tras, aby w kolejnych startach mieć nieco łatwiej. Myślę, że w przyszłości mogę osiągać dobre wyniki także w supergigancie, jednak potrzeba do tego czasu.

Jakie są pani plany startowe na najbliższe dni?

Ze względu na warunki atmosferyczne moje plany nieco się skomplikowały. Miałam wystartować w zawodach Pucharu Europy w Goestling Hochkar, który został odwołany, ale być może będzie przeniesiony do innej miejscowości. Kolejną opcją był start w supergigancie w St. Anton, jednak prognoza pogody pokazuje, że ma spaść 1,5 metra śniegu i nie wiadomo czy organizatorom uda się przygotować trasę, natomiast pewnym startem jest mój udział w slalomie gigancie we włoskim Kronplatz 15 stycznia.

W jakich konkurencjach wystartuje pani podczas MŚ w Aare?

Na pewno wystartuję w slalomie gigancie, supergigancie i prawdopodobnie w kombinacji. Jeżeli będę się dobrze czuła to planowany jest mój występ także w slalomie. Nie przewiduję startu w zjeździe.

Jakie stawia sobie pani sportowe cele na 2019 rok?

Przede wszystkim, aby wykonywać swoje najlepsze przejazdy na zawodach i cieszyć się z udanych występów w PŚ. To wszystko do czego dążę.

Źródło artykułu: