MŚ Londyn 2017: wielka kontrowersja w pchnięciu kulą. Długo czekano na wyniki

PAP/EPA / FRANCK ROBICHON
PAP/EPA / FRANCK ROBICHON

Dopiero 1,5 godziny po zakończeniu konkursu pchnięcia kulą na mistrzostwach świata poznaliśmy oficjalne wyniki. Wszystko przez zamieszanie z jednym z pchnięć Czech Tomasa Stanka.

W tym artykule dowiesz się o:

Stanek zajął w konkursie czwartą lokatę z identycznym wynikiem jak Michał Haratyk (21,41 m). Do trzeciego Chorwata Stipe Zunicia stracił zaledwie 5 cm. Czech przez kilkanaście minut mógł czuć się skrzywdzony. Przynajmniej na to wskazywał film jednego z dziennikarzy.

Drugie pchnięcie Stanka wylądowało sporo poza granicą 21 metra. Po obejrzeniu filmu wydawało, że sędziowie zmierzyli jeden z wcześniejszych śladów, znajdujący się około pół metra bliżej. W wyniku tej pomyłki czeski kulomiot mógł stracić medal.

Po zamieszaniu okazało się, że sędziowie dobrze wykonali pomiar i Czesi nie zdecydowali się na złożenie protestu. Dopiero wówczas ogłoszono oficjalne wyniki.

ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart: Miałam chwilę zawahania, ale zacisnęłam zęby (WIDEO)

Komentarze (3)
avatar
yes
7.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dobrze, że wyjaśniono sytuację... 
avatar
krnąbrny drwal
6.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pytanie w ankiecie na ten moment przedwczesne. Jeśli analiza śladów (są chyba sfilmowane) potwierdzi słuszność protestu Czechów, to oczywiście Stanek otrzyma należny medal.