Wykonać drugi krok - zapowiedź spotkania Polska - Indonezja

Wygląda na to, że polskim siatkarzom na dobre udało się zapomnieć o niepowodzeniach, jakie miały miejsce podczas turnieju eliminacyjnego do Mistrzostw Europy. Nasi zawodnicy pokonali pewnie silne Portoryko i znacznie przybliżyli się do wymarzonego olimpijskiego awansu. Teraz trzeba ograć "egzotyczną" Indonezję.

W tym artykule dowiesz się o:

Niepotrzebne okazały się być obawy polskich kibiców przed kwalifikacjami olimpijskimi w Espinho. Polscy siatkarze - na szczęście - przez tydzień zdołali odbudować formę po kompromitacji w eliminacjach do Mistrzostw Europy i wyraźnie chcą jak najszybciej odbudować zaufanie kibiców. - Dobrze, że ten turniej kwalifikacyjny jest zaraz po nieudanych eliminacjach. Będziemy się mogli odbić od dna - powiedział kapitan reprezentacji Polski . Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że biało-czerwoni przeszli już od słów do czynów. Polacy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony w meczu z silnym Portoryko i wygrali 3:0. Pierwszy krok do Pekinu został zatem uczyniony. Teraz czas na kolejny i pokonanie Indonezji.

Reprezentacja Indonezji w swoim pierwszym spotkaniu podczas turnieju w Espinho nie pokazała się z najlepszej strony. Młodzi zawodnicy tej drużyny, którzy dopiero ogrywają się na międzynarodowych imprezach, zdołali podjąć walkę z gospodarzami jedynie w pierwszym secie, który i tak przegrali. Dwa kolejne padły łatwym łupem Portugalczyków. Zespół jednak nie za bardzo zmartwiła ta porażka. - To nasz pierwszy występ w Europie, a tu są o wiele lepsze drużyny niż w Azji - podsumował szkoleniowiec Indonezyjczyków – Chińczyk Hu Xinyo. Trener stwierdził też, że ten turniej jest dobrą okazją do zdobycia nowego doświadczenia.

Mimo że na turniej do Pekinu pojechała ta sama dwunastka polskich siatkarzy, która grała w nieudanych eliminacjach w Tallinie, to skład, jaki pojawił się na boisku przeciwko był zgoła inny. Selekcjoner biało-czerwonych Raul Lozano pozostawił wśród rezerwowych zawodników, którzy do tej pory grali pierwsze skrzypce, a więc "częstochowski zaciąg reprezentacji": Marcina Wikę, Pawła Woickiego, Piotra Nowakowskiego i Krzysztofa Gierczyńskiego. Jedynie dwaj pierwsi pojawili się na boisku, jednak w spotkaniu odgrywali tylko role rezerwowych. Obiektywnie trzeba jednak przyznać, że wejścia Woickiego na parkiet były bardzo pozytywne i przynosiły korzyść reprezentacji. Zamiast tych zawodników, nasz szkoleniowiec zdecydował się postawić na starą i wypróbowaną gwardię. W pierwszym składzie, jaki wyszedł na boisko, jedynie libero Krzysztof Ignaczak nie brał udziału w Mistrzostwach Świata w Japonii. Wszyscy pozostali nasi reprezentacji, którzy wystąpili, to wicemistrzowie globu.

Wszystko wskazuje na to, że w meczu przeciwko Indonezji nasi zawodnicy wybiegną na parkiet w podobnym składzie. - Jutro żeby wygrać, musimy zagrać bardzo podobnie - powiedział podczas konferencji prasowej Lozano. Ciężko się nie zgodzić ze słusznością takiego stwierdzenia, bowiem nasi doświadczeni siatkarze prezentują całkiem wysoką formę. Bardzo dobrze spisuje się Paweł Zagumny, który na rozegraniu nie ma problemów ze zgubieniem bloku rywali, po trudnym sezonie ligowym świeżość odzyskał już Michał Winiarski, pod siatką świetnie walczy Daniel Pliński, a do formy po kontuzji wyraźnie powraca Łukasz Kadziewicz. Ten skład i forma, jaką prezentuje z pewnością ponownie zaczął rozbudzać apetyty kibiców na awans do Olimpiady. W sobotę trzeba jednak wygrać z Indonezją.

Indonezyjczycy są z pewnością drużyną o wiele słabszą od Portoryko i o zwycięstwo w sobotę w Espinho powinno być łatwiej. Nasi zawodnicy nie mogą dać sobie jednak taryfy ulgowej, bo, - jak pamiętamy - to właśnie słabi rywale sprawiali nam ostatnio najwięcej trudności. - Jeżeli zagramy tak jak z Portoryko, to zwyciężymy - stwierdził Raul Lozano. Początek spotkania Polska - Indonezja w sobotę o godzinie 16.

Źródło artykułu: