To właśnie w Pucku, pod okiem trenera Piotra Kozakiewicza pierwsze siatkarskie szlify zdobywali Daniel Pliński i Marcin Wika. Szkoleniowiec nie ukrywa radości z faktu, że dwóch jego wychowanków dostanie szansę gry na IO w Pekinie. - Trochę niepokoiłem o Marcina. Miał silną konkurencję. Michał Bąkiewicz jest naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem. - dodaje.
Trener Kozakiewicz dobrze pamięta początki Plińskiego i Wiki. - Daniel przypominał tykę w ogrodzie, wokół której owija się fasola, żadnej koordynacji ruchowej. Otrzymał natomiast od Boga ogromny talent, największy jaki sportowiec może dostać - talent do pracy. Nie wiem czy w swoim życiu spotkałem takiego drugiego człowieka tak zaciętego na trening, na szkolenie, pragnącego podnosić swoje kwalifikacje - wspomina trener Kozakiewicz. - Gdy któryś z kolegów nie przyszedł na trening, Daniel miał do niego następnego dnia ogromne pretensje. Mówił, że przez takich nieobecnych osłabia się zespół dodaje. Marcin Wika był natomiast utalentowany w wielu dyscyplinach sportowych. - Chcieli go do koszykówki w Treflu Sopot, zgłaszali się po Marcina z tego klubu gdy był kadetem. Nasz trener od piłki nożnej widział go u siebie - opowiada Kozakiewicz.
Zarówno Pliński, jak i Wika dobrze pamiętają o swoim pierwszym szkoleniowcu. - Jak tylko chłopaki przyjeżdżają w rodzinne strony, to starają się mnie odwiedzać - mówi Kozakiewicz, który nauczył zawodników, nie tylko zasad gry w siatkówkę. - Pokazał nam, że przez życie można przejść dzięki sportowi, który jest fantastyczną sprawą. Tłumaczył, że nasze możliwości siatkarskie należy wykorzystać dla własnego dobra - mówi Daniel Pliński, który dzięki Kozakiewiczowi został wysłany do Wołomina pod skrzydła trenera Krzysztofa Felczaka.- To nazwisko jest dobrą w kraju rekomendacją i chyba Daniel nie zawiódł - mówi Piotr Kozakiewicz.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)