Parker i Fowles: Cel jest jasny!

Igrzyska Olimpijskie to najważniejsze wydarzenie w karierze każdego sportowca i każdy marzy, żeby móc wziąć udział w tym wydarzeniu. W koszykarskiej kadrze kobiet USA wystąpią gwiazdy zawodowej ligi WNBA. W 12-osobowej drużynie znalazło się miejsce dla dwóch debiutantek z WNBA: Candacy Parker i Sylvii Fowles.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Candace Parker to "jedynka" tegorocznego draftu, która z miejsca stała się gwiazdą swojej drużyny Los Angeles Sparks. Wspólnie z Lisą Leslie tworzą niesamowity duet zawodniczek podkoszowych. Również w Pekinie ten duet będzie mógł pokazać swoje możliwości. Parker i Leslie to również jedyne zawodniczki, które zdołały wykonać wsad na parkietach ligi WNBA w oficjalnym meczu.

- Cieszę się, że mogę być częścią takiej drużyny, że mogę wystąpić na Igrzyskach Olimpijskich. Ostatni rok jest dla mnie niesamowity. Po mistrzostwie akademickim zadebiutowałam w WNBA, co było moim marzeniem, a teraz jeszcze powołanie do kadru olimpijskiej – to dla mnie niesamowite uczucie - mówi Parker.

Parker i Fowles to zdecydowanie najmłodsze zawodniczki, które znalazły się w kadrze powołanej przez Annę Donovan. - Jestem młoda i zarazem bardzo podekscytowana, że znalazłam się w gronie tak znakomitych zawodniczek. Chcę się od nich uczyć, a gdzie można je lepiej podpatrzeć niż w czasie przygotowań do Igrzysk Olimpijskich? Spędzamy ze sobą dużo czasu nie tylko na parkiecie, dlatego postaram się jak najlepiej wykorzystać ten czas - stwierdza skrzydłowa żeńskiego Dream Teamu.

Młoda gwiazda nie czuje się nieswojo w kadrze. Obok niej z Los Angeles Sparks powołanie dostały również Delisha Milton-Jones i Lisa Leslie. Leslie wzięła Parker pod swoją opiekę. - W drużynie panuje znakomita atmosfera. Każdy ma do siebie szacunek i każdy myśli o zrealizowaniu celu, jakim jest złoty medal olimpijski. Oprócz koleżanek ze Sparks bardzo dobrze znam się i dogaduję z Tiną Thompson i Tamiką Catchings - ocenia swoją sytuację w kadrze Parker.

Długo nie wiadomo było czy na Igrzyska Olimpijskie zdoła się wykurować druga z debiutantek w WNBA Sylvia Fowles. Zawodniczka doznała bowiem kontuzji kolana, która wyeliminowała ją na kilkanaście spotkań Chicago Sky. Teraz jednak jest już wszystko w porządku i Fowles normalnie trenuje z kadrą.

- Jestem bardzo podekscytowana występem na Igrzyskach Olimpijskich. Cieszę się bardzo, że kontuzja została wyleczona i nie przeszkodziła mi w występie w Pekinie. Teraz moim celem jest gra o złoty medal na Igrzyskach! - mówi Fowles, na co dzień środkowa Chicago Sky. - Z kolanem jest już wszystko w porządku i z pewnością nie będzie ono dla mnie przeszkodą w Chinach. Trenujemy ciężko, co jest najlepszym testem dla wyleczonej kontuzji. Nie odczuwam żadnego bólu ani problemów, dlatego jestem w 100 procentach pewna, że wszystko będzie w porządku.

Również Fowles jest zadowolona z atmosfery w drużynie oraz tego, jak została przyjęta do kadry. - Z większością zawodniczek miałam już okazję czy to grać, czy się lepiej poznać. Candece (Parker) znam z młodzieżowych reprezentacji naszego kraju. Z Seimone (Augustus) grałam razem na uczelni. Cappie (Pondexter) znam od zawsze, a najbardziej doświadczone zawodniczki, czyli Tina (Thompson) i Lisa (Leslie), są naprawdę bardzo w porządku i pomagają w aklimatyzacji w drużynie. To jest naprawdę grupa świetnych ludzi, gdzie nikt nie wywyższa się nad nikim - kończy Sylvia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×