Sensacja na początek
W pojedynku otwierającym zmagania w Haining reprezentacja Rosji zmierzyła się z Łotwą. Łotyszki w ogóle miały na tym turnieju nie wystąpić, jednak z pierwotnej obsady wycofała się Japonia. Właśnie miejsce tej reprezentacji zajęły Łotyszki, które od razu odwdzięczyły się niespodzianką za zaproszenie. Mecz z Rosją miał jedną bohaterkę, a była nią rzucająca z Łotwy Anete Jekabsone-Zogota (34 punkty, w tym 5/5 za 3 punkty!), która notabene na co dzień występuje w Dynamie Moskwa. W ostatniej kwarcie meczu po trójce Rakhmatuliny Rosjanki wyszły na prowadzenie 56:55, jednak szybko takim samym rzutem odpowiedziała wspomniana już Jekabsone-Zogota. Po chwili było już 64:58 dla Łotwy, jednak Sborna zdołała jeszcze odrobić te straty. Decydujące ciosy Łotyszki zadały w 39 minucie meczu, kiedy to po raz kolejny odskoczyły na 6 oczek. Ostatecznie taka przewaga utrzymała się do końcowej syreny i turniej zaczął się od dużej niespodzianki.
W Rosji zadebiutowała amerykańska rozgrywająca Rebecca Hammon, jednak jej występ w tym pojedynku należy przemilczeć. Zawodniczka zupełnie nie rozumiała się z koleżankami, popełniała mnóstwo błędów, a jej skuteczność rzutów z gry wyniosła… 0 proc. Jedyne 3 punkty, które wywalczyła to 3 celne rzuty osobiste na 4 próby.
Najlepszą zawodniczką w rosyjskim teamie był środkowa Maria Stepanova, która zapisała w statystykach 16 punktów i 9 zbiórek.
Rosja - Łotwa 69:75 (14:12, 15:24, 21:15, 19:24)
Rosja: M.Stepanova 16, I.Korstin 16, T.Schegoleva 13, I.Osipova 10, I.Sokolovskaya 6, O.Rakhmatulina 5, R.Hammon 3, M.Kuzina 0, N.Vodopyanova 0, M.Karpunina 0, S.Abrosimova 0
Łotwa A.Jekabsone-Zogota 34, G.Basko 8, I.Kublina 8, A.Brumermane 7, Z.Teilene-Tamane 6, L.Jansone 6, Z.Eglite 3, I.Tara 3, E.Babkina 0, A.Eibele 0, A.Putnina 0, D.Krumberga 0
Chinki zgodnie z planem
Gospodynie turnieju Diamone Ball i Igrzysk Olimpijskich Chinki bez problemów pokonały Afrykanki z Mali 91:67. Spotkanie było wyrównane tylko do połowy meczu. Drugie 20 minut to zdecydowana dominacja Chinek. Malijki w drugiej połowie meczu zupełnie się pogubiły w grze ofensywnej, co skrzętnie wykorzystywały gospodynie turnieju, które szybkimi i skutecznymi kontrami powiększały przewagę. Od stanu 53:47 dla Chinek, przewaga wzrosła do 20 oczek w mgnieniu oka i po chwili na tablicy wyników było już 72:52. Ostatecznie zakończyło się na wygranej różnicą 24 punktów.
Najwięcej problemów Afrykanki miały z mierzącą 197 centymetrów środkową Nan Chen, która rządziła i dzieliła pod tablicami zdobywając w końcowym rozrachunku 24 punkty. W ekipie malijskiej zdecydowanie najlepsze wrażenie po sobie pozostawił duet Djenebou Sissoko - Hamchetou Maiga-Ba. Sissoko zakończyła mecz z dorobkiem 24 punktów i 7 zbiórek, natomiast Maiga-Ba, która na co dzień występuje w Houston Comets oraz Gambrinusie Brno, dołożyła do dorobku Mali 17 punktów.
Figla organizatorom sprawiała kapiąca z sufitu woda, przez którą kilkakrotnie spotkanie było przerywane. Ostatecznie jednak udało się dograć mecz do końca bez żadnych urazów zawodniczek.
Chiny - Mali 91:67 (20:18, 15:14, 26:18, 30:17)
Chiny: N.Chen 24, F.Sui 13, L.Miao 11, X.Chen 11, L.Bian 8, X.Zhang 8, W.Zhang 7, H.Zhang 5, X.Song 2, Y.Zhang 2, T.Shao 0
Mali: D.Sissoko 24, H.Maiga 17, A.Sininta 10, D.Diawara 7, D.Gandega 5, N.Coulibaly 4, K.Toure 0, F.Bagayoko 0, K.Kanoute 0, M.Tirera 0