Dwa tygodnie wystarczą, żeby zdobyć złoto? Czyli przygotowania Amerykanek przed Pekinem

Igrzyska Olimpijskie, to najważniejsze wydarzenie dla każdego sportowca. Niektórzy przygotowują się do nich rok, inni kilka miesięcy, a jeszcze inni nawet całe życie. Koszykarska kadra Amerykanek nie miała na to nawet miesiąca. Trwające rozgrywki ligi WNBA zostały przerwane na 2 tygodnie przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie. Ten czas, to czas na przygotowanie się do występu w Chinach żeńskiego Dream Teamu.

W tym artykule dowiesz się o:

Ze względu na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, liga WNBA zawiesiła swoją działalność na miesiąc i przerwała rozgrywki 27 lipca. Na koszykarskie parkiety w USA zawodniczki powrócą dopiero 28 sierpnia. 2 tygodnie od przerwania rozgrywek na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie rozpocznie się turniej koszykarski, w którym reprezentantki USA bronić będą złotych medali. Czy taki okres wystarczy gwiazdom światowej koszykówki na odpowiednie przygotowanie się do obrony złotych medali olimpijskich?

Niektóre koszykarski jak np. Penny Taylor z Phoenix Mercury całkowicie zrezygnowały z występów w sezonie 2008 na parkietach WNBA (chociaż działacze z Phoenix mają nadzieję, że po Igrzyskach Taylor dołączy do zespołu) i całkowicie poświęciła się przygotowaniom do Igrzysk Olimpijskich z kadrą australijską. Inna Australijka Lauren Jackson opuściła Seattle Storm na 2 tygodnie przed przerwą i również udała się na przedolimpijskie zgrupowanie. Jak widać zatem, Amerykanki są w zdecydowanie najtrudniejszym położeniu, jeśli chodzi o przygotowanie się i zgranie przed Pekinem.

Zaraz po zakończeniu pierwszej części sezonu w WNBA wybranki Anny Donovan udały się do Palo Alto w Californii, gdzie przez tydzień pracowały nad zgraniem się, przećwiczeniu zagrywek i, co było najważniejsze, nad wypracowaniem odpowiedniej atmosfery w drużynie, co jest kluczem do odnoszenia sukcesów. Szczególnie wtedy, gdy w jednej drużynie znajduje się tyle gwiazd. Wiadomym celem, o którym nie bała się mówić żadna z zawodniczek, jest walka o czwarty kolejny złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich. Mentalność Amerykanek mówi: Zwyciężać wszystko!, żeby jednak to motto stało się faktem, musi być spełnionych kilka czynników, o które starano się zadbać właśnie w Palo Alto.

Prosto z tego krótkiego zgrupowania kadra USA udała się do Haining w Chinach, gdzie wzięła udział w jedynym dla tej reprezentacji turnieju przedolimpijskim Diamond Ball for Women. W pierwszym meczu podopieczne Donovan zmierzyły się z reprezentacją Łotwy. Łotyszki pokazały kawał dobrej koszykówki, a wśród Amerykanek widać było brak zgrania i zrozumienia. Po dość ciężkim boju udało się jednak wygrać, a liderką zespołu była.. rookie z Chicago Sky Sylvia Fowles, która uzbierała 13 punktów. Oprócz niej jeszcze 4 inne zawodniczki uzyskały 10 i więcej punktów, co potwierdziło siłę Amerykanek, jaką jest cały zespół, a nie tylko kilka zawodniczek. Po tym meczu rzucająca reprezentacji Rosji Ilona Korstin krótko oceniła grę Amerykanek, z którymi Rosjanki miały spotkać się w kolejnym dniu turnieju. - Problemem Amerykanek jest to, że w kadrze jest 12 zawodniczek dużego formatu, można powiedzieć gwiazd koszykówki i każda z nich chce rzucać, zdobywać punkty i pokazać się. To jednak nie jest liga, gdzie każda z nich jest liderką swojego zespołu, tutaj chcąc osiągnąć sukces muszą indywidualne popisy zejść na dalszy plan - mówiła Korstin, która wietrzyła nadzieję na pokonanie USA. Amerykanki jednak w pojedynku z Rosjankami zagrały koncertowe spotkanie i wręcz zdemolowały swoje rywalki wygrywając różnicą 35 punktów! Po tym spotkaniu Korstin nie miała już żadnych złudzeń, co do dyspozycji i zgrania gwiazd WNBA. W tym spotkaniu brylowała najskuteczniejsza zawodniczka obecnego sezonu WNBA Diana Taurasi, która zdobyła 21 punktów. Prawdziwym sprawdzianem dla Amerykanek miała być finałowa konfrontacja Diamond Ball for Women przeciwko Australijkom. Po bardzo ciekawym spotkaniu, stojącym na niezłym poziomie meczu walki lepsze okazały się reprezentantki USA wygrywając 71:67. Z pewnością będzie to dodatkowy plus i przewaga psychiczna w perspektywie konfrontacji już na Igrzyskach. Amerykanki pokazały kawałek dobrej koszykówki, a liderką ekipy tym razem była doświadczona Lisa Leslie.

Na tym turnieju kończy się okres przygotowawczy reprezentantek USA do turnieju olimpijskiego. Jak zatem widać Amerykanki nie miały zbyt wielu okazji do tego, żeby zgrać się i potrenować w normalnym meczu, bo przecież to jest właśnie najlepsza okazja do zgrania się i sprawdzenia, na jakim etapie się jest. Amerykanki pomimo zaledwie tygodnia wspólnych treningów udowodniły, że potrafią wygrać z najlepszymi. Każdy mecz już na Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie będzie bardzo pomocny dla żeńskiego Dream Teamu. Każdy mecz będzie z pewnością lepszy od poprzedniego. Każdy mecz z pewnością USA rozpocznie jako faworyt. A czy każdy mecz zakończy się wygraną faworyta i Amerykanki po raz czwarty z rzędu będą cieszyć się z olimpijskiego złota? Czas pokaże, jednak wydaje się, że na najwyższym stopniu podium ponownie zobaczymy amerykańskie gwiazdy. Wszystko wskazuje na to, że w finale w Pekinie dojdzie ponownie do konfrontacji USA z Australią, której to Amerykanki tak bardzo chcą się zrewanżować za porażkę w Mistrzostwach Świata w Brazylii w roku 2006.

Jedynym problemem, który ma Donovan jest podział minut na parkiecie dla wszystkich supergwiazd, które ma do dyspozycji na Igrzyskach. Na każdej pozycji są co najmniej dwie równorzędne zawodniczki, które chcą grać. W pierwszej piątce na turnieju w Haining wybiegały Bird, Smith, Taurasi, Thompson i Leslie. Wydaj się, że taka piątka będzie też rozpoczynała mecze w Pekinie. Na pozycji rozgrywającej obok Sue Bird jest Kara Lawson, która jednak nie ma zbytnich szans wyprzeć rozgrywającej Seatle Storm. Bardzo mało czasu podczas Diamond Ball for Women na parkiecie spędzała Cappie Pondexter. Jedna z liderek Phoenix Mercury i wiceliderka strzelców WNBA pojawiała się na parkiecie sporadycznie. Czy to taktyka? Czy oszczędzanie gwiazdy WNBA przed Pekinem? Również pod koszem nie można mówić o braku kłopotu z podziałem minut. Lisa Leslie, Candace Parker, Delisha Milton-Jones, Tina Thompson czy wreszcie znakomicie dysponowana ostatnio Sylvia Fowles. Najmniej w Haining grała Milton-Jones, jednak nie jest powiedziane, że w Pekinie nie będzie inaczej. Jedno jest pewne - lepiej mieć problemy bogactwa, niż problemy braków dobrych zawodniczek. Na Igrzyskach trochę grania jest w drodze po złote medale, dlatego długa, szeroka i wyrównana kadra z pewnością będzie bardzo dużym plusem.

Amerykanki zadebiutują w Pekinie 9 sierpnia meczem przeciwko Czeszkom. Później kolejno zmierzą się z Chinkami, Malijkami, Hiszpankami i Nowozelandkami. Wydaje się, że grupa nie powinna sprawić najmniejszych problemów Dream Teamowi. Schody powinny się zacząć dopiero w półfinałach gdzie potencjalnymi rywalkami mogą być np. Rosjanki. Wydaje się jednak, że jedyną drużyną, która może stawić czoła reprezentacji USA będą mistrzynie Świata Australijki. I właśnie na taki finał czekają wszyscy w Pekinie..

Komentarze (0)