Giba: Nie chcę zazdrości w rodzinie

Cztery lata temu, kiedy jeden z najlepszych siatkarzy na świecie, Brazylijczyk Giba walczył o olimpijski medal w Atenach, jego żona Cristina urodziła córeczkę Nicoll. W prezencie szczęśliwy ojciec przywiózł do domu najcenniejsze trofeum. Za kilka dni ponownie rozgorzeje walka z olimpijskim ogniem w tle, a rodzina państwa Godoy Filho de Amauri powiększy się o kolejnego potomka.

Kiedy w 2004 roku najsłynniejszy siatkarz świata został po raz pierwszy ojcem i zobaczył swoją córkę Nicoll przez Internet, z jego oczu popłynęły łzy. - Jak widać historia lubi się powtarzać - mówi Giba. - Nie wiem, czy mój syn Patric urodzi się podczas trwania turnieju w Pekinie, bo doktorzy przewidują, że przyjedzie na świat przed 10. sierpnia. Wolałbym, żeby poczekał trochę dłużej, abym osobiście mógł go przywitać na świecie. Tak czy inaczej, zamierzam go obdarować takim samym prezentem, jaki sprawiłem mojej córce - złotym medalem igrzysk olimpijskich, bo nie chcę zazdrości w rodzinie - żartuje szczęśliwy ojciec.

Brazylijczycy przyjechali do Pekinu w roli faworytów, choć jak sami przyznają, tym razem ciąży na nich podwójna presja. W ciągu ostatnich siedmiu lat siatkarze z Ameryki Południowej wygrali wszystko, co było do wygrania. Zaliczyli zaledwie dwie wpadki. Obydwie na swoim podwórku, w finałach Ligi Światowej. W 2002 roku przegrali w walce o złoto z Rosją, a dwa tygodnie temu zostali odprawienie w półfinale przez USA. I choć pełniący rolę kapitana zespołu Giba głosi wszem i wobec, że „canarinhos” nic nie stracili na pewności siebie, a porażka w Final Six 2008 była jedynie „wypadkiem przy pracy”, to nastroje w brazylijskim obozie dalekie są od ideału.

- Popełniliśmy zbyt dużo niewymuszonych błędów i dlatego przegraliśmy w Rio rywalizację z USA - przypomina po raz kolejny trener Bernardo Rezende. Zdradza też, że po Final Six LŚ jego zespół pracował głównie nad poprawą przyjęcia i dokładnością w wystawie piłek. - Wszystko po to, by jeszcze bardziej przyśpieszyć atak. Również podczas pierwszego treningu na olimpijskim obiekcie, który miał miejsce we wtorek, tuż po przylocie do Pekinu, Brazylijczycy skupili się wyłącznie na doskonaleniu przyjęcia.

Bernardo Rezende uważa, że najpoważniejszymi konkurentami jego zespołu w wyścigu po olimpijskie złoto będą Serbia, Rosja i Polska w grupie B, oraz USA, Bułgaria i Włochy w grupie A. - Chiny grają coraz lepiej i mogą pokusić się o jakąś małą niespodziankę. Niemniej jednak uważam, że rywalizacja o podium rozegra się pomiędzy wymienioną siódemką.

Komentarze (0)