IO kobiet: Czas na próbę generalną - zapowiedź spotkania Chiny - Polska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drugim rywalem reprezentacji Polski jest zespół Chin. Nie ma się co łudzić - w poniedziałek nie będzie łatwo. Przed naszym zespołem zadanie o najwyższej trudności, aczkolwiek wykonalne, bo z Chinkami udało się nam już wygrać w roku ubiegłym. Wciąż jednak należy pamiętać, że są one wymieniane w gronie murowanych faworytek do medalu, który zapewne smakowałby im najlepiej, gdyby zdobyły go właśnie przed własną publicznością.

W tym artykule dowiesz się o:

Nastroje w obu ekipach różnią się od siebie diametralnie. Podczas gdy Polkom przydarzył się "zimny prysznic" w starciu z Kubankami, gospodynie gładko uporały się z najsłabszą w stawce ekipą Wenezueli. Co prawda mówi się, że reprezentantki Chińskiej Republiki Ludowej ostatnimi czasy nie grały z optymalnym składzie i właściwie nie wiadomo, czego się można po nich spodziewać, to trudno opierać na tym swoje nadzieje na korzystny wynik. -Nikt naprawdę nie wie, ile one są warte. W ostatnich dwóch latach nie widziałyśmy ich grających w pełnym składzie - uważa środkowa naszej reprezentacji Maria Liktoras. To fakt, o wszystkim dowiemy się dopiero po pierwszym gwizdku, lecz Chinki zawsze pozostaną Chinkami – podwójnymi mistrzyniami olimpijskimi i drużyną, która w dorobku ma wiele spektakularnych zwycięstw oraz sukcesów.

Reprezentacja Polski ma za sobą nieudany początek Olimpiady. Choć pierwszy set, bardzo dobry w wykonaniu naszych siatkarek, nie zapowiadał nagłego spadku dyspozycji, to jednak z czasem coraz bardziej schodziło z nas powietrze. Słabe przyjęcie i mało agresywna zagrywka sprawiły, że Kubanki osiągnęły znaczącą przewagę na siatce. Ich siła i zdecydowane zagrania nie pozwoliły nam podjąć walki na takim poziomie, na jakim byśmy chcieli. Jednak trzeba wierzyć, że były to tzw. "pierwsze koty za płoty". Nawet jeśli Chinki okażą się dla nas za mocne, czego jednak nie można przesądzać, zadaniem numer jeden na ten mecz dla naszych reprezentantek jest odbudowanie własnej gry i pokazanie na co nas naprawdę stać na tych zawodach.

Chińskie siatkarki zainaugurowały Igrzyska Olimpijskie spotkaniem z Wenezuelą. Mecz miał jednostronny przebieg, a wyniki w poszczególnych setach mówią same za siebie. W dwóch pierwszych partiach Chinki oddały swoim rywalkom zaledwie po trzynaście punktów, a i w trzeciej odsłonie obraz gry nie uległ większej zmianie i Wenezuelki zdołały uzbierać jedynie osiemnaście oczek. Była to swoista rozgrzewka dla gospodyń i przygrywka do kolejnych spotkań.

Polki nie są stawiane w pozycji faworyta i trudno się temu dziwić. Jednak to paradoksalnie może być ich atut, ponieważ dzięki temu nie powinny odczuwać nadmiernego "parcia" na wynik, chociaż i tak całkowicie nie unikną presji. Wygrana bardzo odmieniłaby oblicze drużyny, zaś porażka, choć z tak silnym przeciwnikiem nie byłaby odebrana jako klęska, z pewnością postawiłaby nas w trudnej sytuacji i nie poprawiłaby nastrojów Polek. Nie należy jednak za daleko wybiegać w przyszłość, lecz skoncentrować się na najbliższym pojedynku.

Reprezentacja Chin preferuje typowo azjatycki styl gry. Swoje poczynania opiera na grze szybkiej i kombinacyjnej, podpartej doskonałą techniką. Chinki znane są z mistrzowskich umiejętności w obronie. Potrafią wybronić niemożliwe wręcz dla innych drużyn piłki, są zwinne i sprawne. Aby je pokonać, trzeba nastawić się na długie akcje i być bardzo cierpliwym. Defensywa zespołu Chen Zhongha często zmusza zespoły o innej technice do wielokrotnego powtarzania jednej akcji. Liderkami drużyny z "Kraju Środka" są m.in. atakująca Hao Yang, rozgrywająca Kung Fen i środkowa Zhao Ruirui.

Poniedziałkowy mecz będzie drugim spotkaniem w grupie A i rozpocznie się o godzinie 14:00 czasu polskiego. Wcześniej zmierzą się ze sobą Amerykanki oraz pogromczynie Polek – Kubanki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)