Początek meczu należał do koszykarzy z Ameryki Południowej, którzy po 4 minutach prowadzili 6:2. Wtedy jednak do odrabiania strat wzięli się podopieczni Ramunasa Butautasa zdobywając 10 punktów bez odpowiedzi rywala. Prawdziwym objawieniem tej części gry okazał się rezerwowy podkoszowy Marijonas Petravicius, który zmienił mającego problemy z faulami Robertasa Javtokasa. Doświadczony center Lietuvosu Rytas zdobył w krótkim odstępie czasu 6 punktów i zupełnie przyćmił swojego vis a vis Luisa Scolę. Jeden z liderów reprezentacji Argentyny sprawiał wrażenie jakby po raz pierwszy grał w koszykówkę a jego (nie)skuteczność wołała o pomstę do nieba - 1/6.
W drugiej kwarcie spotkanie nieco się ożywiło, lecz znów każdy z zespołów notował wahania formy. Na początku po trafieniu Simasa Jasaitisa było 16:11 dla Litwinów, jednak po dwóch kapitalnych akcjach Manu Ginobiliego zrobiło się 17:16 dla Albicelestes. Nasi sąsiedzi z północy szybko odzyskali prowadzenie, którego nie oddali już do końca pierwszej połowy. Na kolektywną grę Litwinów odpowiedzieć umiał jedynie Carlos Delfino, zdobywca 7 punktów w tej części gry. Obie drużyny w pierwszych dwóch kwartach wyjątkowo słabo radziły sobie zza linii 6,25m, trafiając w sumie 3 rzuty na 21 prób.
Trzecią kwartę z dużo większym animuszem rozpoczęli gracze trenera Sergio Hernandeza. Sygnał do ataku dał Ginobili a 5 punktów w krótkim okresie czasu zdobył Fabricio Oberto. Argentyńczycy wyszli na minimalne prowadzenie, lecz Litwini zaczęli coraz częściej trafiać za trzy punkty. 4 "trójki" w tej kwarcie pozwoliły ponownie wyjść na prowadzenie, zwłaszcza, że z biegiem czasu Albicelestes powrócili do swojej słabszej dyspozycji. Od stanu 45:44 dla Argentyny 5 kolejnych punktów zdobyli Litwini, którzy wygrali tą część gry w stosunku 17:15.
Chwilowa przerwa nie wybiła z rytmu brązowych medalistów ostatnich mistrzostw Europy, którzy kontynuowali powiększanie przewagi. Mindaugas Lukauskis dwukrotnie celnie przymierzył z obwodu, dzięki czemu przewaga Litwinów urosła do 12 punktów (61:49). Na 5 minut przed końcem gry agresywną obronę na całym parkiecie zastosowali mistrzowie olimpijscy, co jednak nie przyniosło oczekiwanych efektów. Świetna gra Ginobiliego i Nocioniego zdała się na nic, bowiem Linas Kleiza dwukrotnie dziurawił kosz rywala zza linii 6,25m. Koszykarze z Ameryki Południowej nie dawali jednak za wygraną i po kolejnych świetnych akcjach Ginobiliego zbliżyli się na 2 punkty - 75:73.
Kiedy na minutę przed końcem gry na tablicy wyników widniał rezultat 75:75 wydawało się, że Argentyńczycy doprowadzą mecz do szczęśliwego zakończenia. Szansy na przechylenie szali na swoją korzyść nie wykorzystał Ginobili a bohaterem Litwy okazał się skrzydłowy Denver Nuggets Linas Kleiza. Jego zwycięska "trójka" na 2 sekundy przed końcem gry podcięła skrzydła Argentynie, która jeszcze w prosty sposób straciła piłkę, tracąc definitywnie szansę na wywalczenie korzystnego wyniku.
Litwa - Argentyna 79:75 (14:11, 20:19, 17:15, 28:30)
Litwa: L. Kleiza 13, R. Javtokas 12, R. Siskauskas 10, S. Jasikevicius 10, M. Petravicius 10, K. Lavrinovic 9, M. Lukauskis 7, S. Jasaitis 5, R. Kaukenas 3.
Argentyna: M. Ginobili 19, A. Nocioni 15, C. Delfino 13, L. Scola 10, F. Oberto 9 (11 zb), P. Prigioni 4, A. Quinteros 3, R. Gonzalez 2, L. Gutierrez 0, J. Guttierez Llanas 0.