Polacy już niemal pewni ćwierćfinału - relacja z meczu Polska - Niemcy

Od zwycięstwa w dobrym stylu rozpoczęła reprezentacja Polski zmagania w turnieju siatkarskim. Podopieczni Raula Lozano w trzech setach wygrali z Niemcami i znacząco przybliżyli się do ćwierćfinału. Niemcy postraszyli Polaków jedynie w drugim, wygranym przez nasz zespół do 31, secie.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Niemcy 3:0 (25:17, 33:31, 25:20)

Składy:

Polska: Michał Winiarski, Daniel Pliński, Paweł Zagumny, Mariusz Wlazły, Łukasz Kadziewicz, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Marcin Możdzonek, Marcin Wika, Paweł Woicki.

Niemcy: Marcus Popp, Björn Andrae, Stefan Hübner, Jochen Schöps, Ralph Bergmann, Frank Dehne, Thomas Kröger (libero) oraz Mark Siebeck, Simon Tischer, Kromm, Pampel, Bohme.

Występ siatkarzy w Igrzyskach XXIX Olimpiady w Pekinie rozpoczął zagrywką Daniel Pliński, jednakże piłkę skończył Markus Popp atakiem z lewego skrzydła (0:1). Po chwili atakiem po bloku wyrównał Sebastian Świderski (1:1). Biało-czerwoni pierwszy raz objęli prowadzenie po dotknięciu siatki przez Poppa. Dzięki mocnemu atakowi Mariusza Wlazłego zdobyliśmy ósmy punkt i na pierwszą przerwę techniczną wyszliśmy prowadząc dwoma oczkami (8:6). Po przerwie Frank Dehne zgubił polski blok umożliwiając Andrae atak na pustą siatkę, co pozwoliło odrobić Niemcom stracone punkty (10:10, 12:12). Na szczęście niesieni polskim dopingiem siatkarze zdołali przed drugą przerwą z powrotem odzyskać dwa punkty przewagi (16:14). W tej fazie seta Polacy grali bardzo spokojnie, nie pozwalając przeciwnikom na zbyt wiele. Z kolei nasi zachodni sąsiedzi popełnili kilka prostych błędów, które w konsekwencji dały nam przewagę. Najpierw Frank Dehne źle dograł piłkę do Bjoerna Andrae i ten zaatakował w aut (18:15), Jochen Schöps zaatakował w aut (19:15), a po wziętym przez niemieckiego szkoleniowca czasie, po raz kolejny przeciwnicy posłali piłkę w aut (20:15). Przy stanie 20:16 Łukasz Kadziewicz zagrał asa (21:16) i tego seta Polacy nie mogli już przegrać. Na ostatnią piłkę seta na boisku pojawił się Marcin Możdżonek, który wraz z Mariuszem Wlazłym zablokował niemieckiego atakującego. Biało–czerwoni wygrali 25:17.

Drugiego seta Polacy od początku zaczęli mocnym atakiem. Już pierwszą akcję z prawej flanki zakończył Mariusz Wlazły (1:0). Jednak chwilę później ten sam zawodnik popsuł zagrywkę (1:1), świetnie z krótkiej zagrał Stefan Hübner (1:2), a Markus Popp zaserwował asa (3:5). Jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną (5:8) Raul Lozano musiał poprosić o czas. Niemal przez całą drugą część seta utrzymywała się dwu-, trzypunktowa przewaga zespołu niemieckiego. Biało-czerwoni mieli fatalną skuteczność w polu zagrywki. Swoje serwy popsuli między innymi Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Przy stanie 10:13 Schöps obił polski blok i przewaga Niemców wzrosła do czterech oczek (10:14). Po tym biało-czerwoni skończyli piłkę sytuacyjną (12:14), a Bjoern Andrae zaatakował w aut (13:14). Wówczas trener Stelian Moculescu wziął czas, po którym Winiarski zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki (14:14). Jednak na drugiej przerwie polski zespół przegrywał, ale nie trzema, a już tylko jednym punktem (15:16). Po przerwie w polskiej drużynie zafunkcjonował blok. Polacy dwukrotnie zatrzymali Poppa i po raz pierwszy w tym secie osiągnęli dwupunktowe prowadzenie (19:17). W miejsce Kadziewicza pojawił się Paweł Woicki, a biało-czerwoni stracili dwa kolejne punkty i nasi rywale ponownie wyszli na prowadzenie (20:21). Raul Lozano wziął drugą przerwę, po której Daniel Pliński zagrał efektowną krótką (21:21), a Schoeps nadział się na podwójny blok (22:21). Końcówka była pełna emocji i zwrotów akcji. Na przemian prowadzili Polacy i Niemcy. Dehne zgubił blok i mocnym atakiem popisał się Mark Siebeck, a chwilę później Wlazły świetnie obił niemiecki blok (23:22), by w następnej akcji znów był remis po autowym ataku Świderskiego (23:23). Setbola dla biało-czerwonych zdobył Mariusz Wlazły (24:23), wyrównał Mark Siebeck (24:24), ale następnie ten sam zawodnik zepsuł zagrywkę (25:24). Później świetnie zaserwował Mariusz Wlazły, ale Kromm zagrał nad polskim blokiem w dziewiąty metr (25:25). Markus Boehme podobnie jak kolega z drużyny popsuł zagrywkę, ale w następnej akcji Winiarski dotknął siatki i znów był remis (26:26). Obie drużyny coraz bardziej podnosiły ciśnienie. Przy stanie po dwadzieścia dziewięć Wlazły skończył trudną akcję (29:29), ale Kromm dał już trzecią piłkę setową dla Niemiec (29:30). Emocje sięgały zenitu, kiedy Wlazły zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki (32:31). Drugiego seta zakończył Łukasz Kadziewicz potężnym atakiem ze środka. Polacy wygrali w dramatycznych okolicznościach 33:31 i w meczu prowadzili już 2:0.

Trzecią partię od zepsutej zagrywki rozpoczął Daniel Pliński (0:1), ale po chwili wyrównał Łukasz Kadziewicz (1:1). Świderski fantastycznie zablokował Pampela na lewym skrzydle i prowadziliśmy 2:1. Do pierwszej przerwy technicznej nasza przewaga wzrosła do dwóch oczek (8:6), a po przerwie stopniowo rosła. Daniel Pliński zaatakował skutecznie z krótkiej, a Mariusz Wlazły i Łukasz Kadziewicz świetnie, a co najważniejsze skutecznie, splasowali. Na drugiej przerwie podopieczni Raula Lozano wygrywali 16:12, a tuż po wznowieniu gry 17:12 i 18:12. W końcówce seta na chwilę Niemcy się obudzili, ale już zaraz z powrotem usnęli... Psuli wszystko, co było do popsucia, a to bardzo dobrze wykorzystała reprezentacja Polski. Piłkę meczową biało-czerwoni zdobyli po błędzie serwisowym Schoeps’a (24:19). Jakimś cudem obronili ją Niemcy (24:20), jednakże przy ataku Mariusza Wlazłego byli już bezradni (25:20). Wygraliśmy trzeciego seta i cały mecz.

W niedzielnym spotkaniu Polacy wyglądali na zespół dobrze przygotowany fizycznie i odpowiednio zmotywowany. Wchodzący na pojedyncze akcje zawodnicy niemal bezbłędnie wykonywali powierzone im zadania. To wszystko sprawiło, że w olimpijskim starcie reprezentacja Polski wygrała 3:0 i z nadzieją i optymizmem patrzymy na kolejnych rywali... Brazylię, Serbię.

Komentarze (0)