Zoran Planinić: Nie boimy się nikogo

W pierwszym spotkaniu zdeklasowali mistrzów Oceanii - Australię. W drugim meczu pokonali mistrzów Europy - Rosję. O kim mowa? O świetnie dysponowanej Chorwacji. Podopieczni Jasmina Repesy są niezwykle skuteczni podczas turnieju olimpijskiego i niewątpliwie mogą być "czarnym koniem" tej imprezy. Przed nimi jednak nie lada wyzwanie, bowiem w kolejnej serii spotkań zmierzą się z obrońcami tytułu - Argentyną, zaś później będzie czekała na nich silna Litwa.

Patryk Kurkowski
Patryk Kurkowski

Chorwacja odnotowała już drugą wygraną na turnieju olimpijskim w Pekinie. Nie były to jednak zwycięstwa ze słabymi drużynami, wręcz przeciwnie podopieczni Jasmina Repesy triumfowali w spotkaniach z mistrzami Europy - Rosjanami, oraz z solidnymi Australijczykami - mistrzami Oceanii.

W meczu z zespołem Davida Blatta świetnie spisał się nowy nabytek CSKA Moskwa - Zoran Planinić. Chorwacki playmaker zdobył aż 20 punktów i tylko Marko Popović na swoje konto zapisał więcej oczek - 22. - Od samego początku narzuciliśmy swój styl gry - powiedział Planinić, po czym dodał: - Kontrolowaliśmy spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty. Pokazaliśmy Rosjanom, że nie jesteśmy przestraszeni.

Kluczem do sukcesu była dobra postawa graczy trenera Lottomatiki Rzym w obronie. - Graliśmy bardzo twardo w obronie i myślę, że zrobiliśmy dobrą robotę - stwierdził 25-letni koszykarz.

Chorwaci świetnie grali na desce, mimo że w pierwszej połowie zawodnicy podkoszowi złapali dużo fauli. Atutem tego teamu jest jednak możliwość szerokiej rotacji - w szczególności wśród zawodników podkoszowych.

Niezwykle wyrównana była jednak pierwsza połowa tego pojedynku. Dopiero w samej końcówce drugiej partii zdołali odskoczyć reprezentanci Chorwacji, którzy do szatni schodzili z 6-punktowym prowadzeniem - 42:36. - Początek drugiej połowy był przełomowym momentem dla nas - mówił po spotkaniu Jasmin Repesa, szkoleniowiec ekipy z Bałkanów. To właśnie po przerwie brązowi medaliści ME z 1995 roku bezlitośnie wykorzystali aż pięciominutową indolencję rywala.

Rosja w pierwszym spotkaniu pewnie pokonała Iran 71:49, ale podobnie jak wtedy, tak i w tym pojedynku zdarzały się jej okresy słabszej gry. Wówczas to skończyło się bez żadnej kary, ale tym razem przeciwnik był silny i wykorzystał kryzys mistrzów Europy. - To nasza pierwsza oficjalna porażka od bardzo długiego czasu i silny przeciwnik musiał zagrać bardzo dobrze, aby nas pokonać - wyjawił David Blatt, trener drużyny ze Wschodu Europy. -Myślę, że musimy być nieco bardziej wytrwali - dodał.

- Chorwacja ma wielu dobrych strzelców. Myślę także, że nie zagraliśmy dobrze - komentował Andrei Kirilenko. - Przed rozpoczęciem meczu, chcieliśmy zagrać dobrze w obronie i nie pozwolić Chorwatom na oddanie łatwych rzutów.

- Myślę, że zbiórki były kluczem do sukcesu przeciwnika, w szczególności w pierwszej połowie. Oni mieli zebrane aż 20 piłek, my zaś tylko 11 i to był ich atut, w szczególności w tej szczelnej grze - zakończył gracz Utah Jazz.

W kolejnym spotkaniu Chorwacja zmierzy się z obrońcami tytułu - Argentyńczykami. - Nie boimy się nikogo i nie wiem jakie są nasze granice możliwości - oznajmił Planinić. Także Rosjan czeka szalenie ważny jak i trudny mecz. Zagrają oni bowiem z niezwykle silną reprezentacją Litwy prowadzoną przez Ramunasa Butautasa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×