IO koszykówka mężczyzn: Spacerek Amerykanów

Pierwsze dwa spotkania wykonaniu podopiecznych Mike’a Krzyzewskiego miały być tylko przetarciem przed kolejnymi rywalami, już z nieco wyższej półki. Po pewnej wygranej nad gospodarzami turnieju, tym razem przyszedł czas na mistrza Afryki - Angolę. Niespodzianki nie było i USA wygrało po jednostronnym widowisku 97:76 a 19 punktów dla zwycięzców uzbierał Dwyane Wade.

W tym artykule dowiesz się o:

Spotkanie efektownie rozpoczęli Angolańczycy a konkretnie Leonell Paulo, który okazałym wsadem wyprowadził mistrzów Afryki na prowadzenie. Podopieczni Alberto Carvalho nie radzili sobie jednak od samego początku z szybką grą Amerykanów i już po niespełna 2 minutach gry mieli na swoim koncie 4 faule. Mimo tego przez kilka jeszcze minut dzielnie dotrzymywali kroku zawodnikom z NBA, którzy piąty bieg włączyli po 4 minutach. Pod koszem królował Dwight Howard (7 punktów w tej części gry) a z dystansu nie mylił się Carmelo Anthony. Po wejściu na parkiet zmienników przewaga urosła nawet do 10 punktów. W pierwszej kwarcie USA trafiało na 69 proc. skuteczności!

Sytuacja nie zmieniła się z początkiem drugiej odsłony. Mnożące się straty Angolańczyków bezlitośnie wykorzystywali podopieczni Mike’a Krzyzewskiego. W polu 3 sekund wciąż nie do zatrzymania był Howard, po którego punktach zrobiło się nawet 37:21. Mistrzowie Afryki nie widząc swoich szans w grze bliżej kosza, zdecydowali się coraz częściej oddawać rzuty z obwodu. W tym elemencie brylował Carlos Morais, który najpierw dwukrotnie celnie przymierzył zza linii 6,25m a chwilę potem został sfaulowany i wykorzystał 3 rzuty wolne. Przewaga faworytów zmalała nawet do 7 "oczek" (39:32), lecz ostatecznie dzięki skutecznej końcówce w wykonaniu LeBrona Jamesa dystans zwiększył się do 18 punktów.

Po 7 kolejnych pudłach, na początku drugiej połowy swoje pierwsze punkty w meczu zdobył Kobe Bryant. Chwilę później efektownym wsadem popisał się Howard a po kolejnym trafieniu Bryanta zrobiło się 61:41. W ekipie Angoli dobry okres gry notował Luis Costa, lecz rozkręcający się z minuty na minutę Bryant trzymał wynik dla Amerykanów. Na 3 minuty przed końcem tej części gry, po celnej "trójce" Derona Williamsa przewaga USA urosła do 24 punktów - 72:48. W samej końcówce rezerwowi trenera Krzyzewskiego kontrolowali wydarzenia na parkiecie a różnica punktowa powoli zbliżała się do granicy 30 "oczek".

Granica ta szybko pękła w ostatniej odsłonie, kiedy Chris Bosh wsadził piłkę do kosza i zrobiło się 83:53. Mistrzowie Afryki do ostatnich minut dzielnie walczyli o jak najmniejszy wymiar kary a trener Krzyzewski nie eksploatował już swoich liderów. Mimo tego prowadzenie utrzymywało się wciąż na podobnym poziomie. Ostatecznie Amerykanie zwyciężyli 97:76 będąc lepszym w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła, przynajmniej o dwie klasy. Warto jedynie zwrócić na ilość strat Angolańczyków - 25, przy zaledwie 12 USA.

USA - Angola 97:76 (29:18, 26:19, 26:15, 16:23)

USA: D. Wade 19, D. Howard 14, L. James 12, C. Anthony 12, K. Bryant 8, C. Bosh 8, D. Williams 7, T. Prince 7, C. Paul 6, C. Boozer 2, M. Redd 2, J. Kidd 0.

Angola: C. Morais 24, L. Costa 9, A. Costa 9, C. Almeida 8, E. Mingas 8, M. Barros 5, A. Moussa 5, J. Gomes 4, F. Ambrozio 2, L. Paulo 2, V. Jeronimo 0.

Komentarze (0)